Spacerek po bankach

Dopadło mnie, że aż kredyt musiałem zaciągnąć. I żeby tam jeden, ale dwa i to wcale pokaźne. Przy tej okazji przeleciałem w pewne piękne przedpołudnie jak sęp, po bankach, aby dowiedzieć się co i jak. Psami nigdzie mnie nie poszczuli, a więc nieomylna to oznaka, iż banki stoją otworem dla klientów.

Dopadło mnie, że aż kredyt musiałem zaciągnąć. I żeby tam jeden, ale dwa i to wcale pokaźne. Przy tej okazji przeleciałem w pewne piękne przedpołudnie jak sęp, po bankach, aby dowiedzieć się co i jak. Psami nigdzie mnie nie poszczuli, a więc nieomylna to oznaka, iż banki stoją otworem dla klientów.

Obawiałem się, czy aby wczesne godziny ranne, a było tuż po ósmej, nie zaburzą planu mojej eskapady z powodu późniejszych godzin rozpoczynania pracy w instytucjach finansowych. Ale nie, wszędzie dało się wejść i wyjść. Co prawda w jednej agendzie zakłóciłem urzędniczce nieco cykl spożywania śniadania, a może tylko proces trawienny, bo na mój widok schowała pusty już talerz z okruchami i wycierając usta serwetką (co za kultura!), przepraszająco rzekła, że już się mną zajmie.

W innym banku byli nieco oporni w kwestii poręczenia pożyczki, ale za to wydrukowali (specjalnie dla mnie!) symulację spłat. Doceniam ten fakt, bo uruchomienie drukarki nie przyszło paniom bez problemu. Ale gdy w końcu trzy koleżanki wespół-zespół wzięły się na sposób, to igłówka jeno furczała. U mnie w pracy na pewno przy takiej okazji od razu byłby wzywany informatyk, bo jest wzywany z byle powodu, a zwłaszcza, gdy program nie chce czegoś wykonać. Najczęściej okazuje się, że program mógłby wykonać, ale pracownica nie wskazała opcji, więc nie wiedział co zrobić i na wszelki wypadek nie robił nic. Można w tej sytuacji kwestionować poziom edukacji personelu, z czym w pełni się zgadzam, niemniej uważam, że po kilku latach pracy z konkretną aplikacją użytkownicy powinni znać na wylot wszelkie jej tajniki, które w gruncie rzeczy żadnymi tajnikami nie są.

O ile użytkownicy mają nieraz problemy w sprawach oczywistych, o tyle próby przys- wojenia trudniejszych zagadnień okazują się barierą nie do przejścia, wynikającą prawdopodobnie z niechęci do wytężania umysłów. Jeżeli tłumaczy się, że pewne parametry mają wpływ na kształtowanie zasobów w momencie ich pierwotnej alokacji, inne znowu dynamicznie wpływają na obraz bieżący, robią tylko płaczliwe oczka i mówią "skoro ma tak być, to trudno".

A miałem pisać o bankach. Generalnie sielanka w kredytach jest. Nie ma tłoku, obsługa raczej miła, co nie oznacza, że nie mogłaby być milsza gdzieniegdzie. Jednak widzę bardzo poważną wadę w całym systemie bankowym. Wadę, która przyćmiewa wszelkie pozytywy i bardzo mnie zraża do korzystania z usług instytucji kredytujących. Okazuje się, że kredyty trzeba spłacać i to jeszcze z odsetkami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200