Skażenie komputerowe

Lokalny Informatyk poszukiwał szczęścia w życiu. Zaczął więc od rozglądania się za większymi pieniędzmi, które pozwoliłyby mu otoczyć się zbytkami i pięknymi dziewczętami, podróżować do egzotycznych krajów i jeździć wytwornymi limuzynami.

Lokalny Informatyk poszukiwał szczęścia w życiu. Zaczął więc od rozglądania się za większymi pieniędzmi, które pozwoliłyby mu otoczyć się zbytkami i pięknymi dziewczętami, podróżować do egzotycznych krajów i jeździć wytwornymi limuzynami.

Wystarczające będzie chyba stwierdzenie, że do osiągnięcia tych rzeczy zupełnie zbędna jest wiedza, a informatyczna w szczególności. Znacznie lepsze efekty przynoszą odpowiednie znajomości, bądź też pewien rodzaj pokrętności charakteru, co pozwala na udaną działalność handlową lub składanie dowolnego typu odpłatnych obietnic bez pokrycia. Mógłby też rozpatrywać Lokalny założenie jakiegoś radia z misją. Ale u nas powodzeniem cieszą się w zasadzie jednego rodzaju misje monotematyczne, gdzie raczej nie wypada się ukazywać w otoczeniu pięknych przedstawicielek płci odmiennej.

Przeprowadziwszy rachunek sumienia, czyli remanent potencjalnych możliwości w kontekście posiadanych umiejętności, Lokalny doszedł do wniosku, że murowany sukces finansowy przyniosą mu jedynie gry hazardowe prowadzone przy pomocy Internetu. Stał się więc użytkownikiem licznych stron internetowych z wyrażeniem "Bet On" w nagłówkach. Grał bez wytchnienia, ranki i wieczory spędzając w tych serwisach, tak że już mu przed oczami tylko ruletka się kręciła - czy to we śnie czy na jawie. Oczywiście, nie wygrał nic. Na szczęście, też niewiele przegrał. Z tego wszystkiego pozostało mu jedynie skażenie umysłu, chyba efekt uboczny nieczystych praktyk. I to był sygnał do ich zaprzestania. Otóż, jechał sobie samochodem przez kraj nasz biedny, nieco zacofany i nie pierwszej czystości. Gdzieś między Beskidami a Tatrami zauważył reklamę-drogowskaz, z której odczytał "Bet on". Czyżby gdzieś tu można oddać się hazardowi? - pomyślał. Już zastanawiał się, czy nie podążyć we wskazanym kierunku, rzucić posiadaną gotówkę na szalę i dać jeszcze jedną szansę losowi. Po pewnym czasie dotarło do jego skażonej nieczystymi internetowo-hazardowymi praktykami świadomości, że drogowskaz pokazywał po prostu "beton", czyli podstawowy materiał budowlany.

Po tym zdarzeniu Lokalny definitywnie wziął rozbrat z hazardem. Przestał też marzyć o zbytkach. Pozostała mu na otuchę praca za kilka tysięcy złotych pensji - zbyt dużo, aby umrzeć, zbyt mało, żeby wieść ciekawe życie. Oto szara rzeczywistość większości informatyków w naszym kraju.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200