Rozmnożenie jaźni

Mamy połowę lata, które w tym roku okazało się mało radosne, by nie rzec przygnębiające, gdy próbować ogarnąć spojrzeniem również to, co za horyzontem. Zaczyna się sierpień, przez wielu uważany za najnudniejszy miesiąc w roku, bo wszyscy są na urlopach i nic szczególnego się nie dzieje. Na urlopy tradycyjnie rusza cała Francja, a za nią - równie zgodnie ze zwyczajem - podążają Włochy.

Mamy połowę lata, które w tym roku okazało się mało radosne, by nie rzec przygnębiające, gdy próbować ogarnąć spojrzeniem również to, co za horyzontem. Zaczyna się sierpień, przez wielu uważany za najnudniejszy miesiąc w roku, bo wszyscy są na urlopach i nic szczególnego się nie dzieje. Na urlopy tradycyjnie rusza cała Francja, a za nią - równie zgodnie ze zwyczajem - podążają Włochy.

My zaś, z braku innego zajęcia, znów skierujemy twarze ku przeszłości, kolejny raz bezskutecznie próbując dojrzeć w niej to, czego tam nigdy nie było i koniunkturalnie wpasować ją w obrazek, jaki radzi jesteśmy widzieć w lusterku. Co i tak nie przeszkodzi nam w corocznym, letnim, nagłym i niezamierzonym przenoszeniu się do historii za pomocą urządzeń zwanych samochodami, czego zapowiedzią były już ostatnie dwa dni lipca.

W poprzednim moim felietonie, gdzie mowa była m.in. o hipertekście, padło sformułowanie, że gdyby ktoś naprawdę napisał dzieło hipertekstowe, to z góry dzieliłby się autorstwem z czytelnikami, gdyż to oni dopiero, wybierając własne ścieżki poruszania się w tekście, decydowaliby o ostatecznym kształcie utworu.

To z kolei można uznać za przejaw pewnego rodzaju samocenzury, polegającej na chętnym wybieraniu pewnych wątków i unikaniu innych. A tu już całkiem blisko jesteśmy tego, co uprawia większość obecnych naszych informacyjnych portali internetowych, a dużo wcześniej od nich wpadły na to samo gazety (i czasopisma), próbując epatować czytelnika tytułami, które niekoniecznie znajdowały pokrycie w rzeczywistości.

No bo jak np. ocenić wiadomość z czołowego naszego portalu, zatytułowaną: "Xxx przejechał człowieka", gdzie Xxx to nazwisko znanej powszechnie, choć przez niektórych uważanej za kontrowersyjną, osoby. Gdy jednak kliknąć na ten nagłówek okazuje się, że chodzi o zupełnie nieznaną postać z głębokiej prowincji, która tylko nosi to samo nazwisko. Ale kto nie kliknie, ten nabędzie całkiem innego przekonania i za rok, czy dwa potraktuje je jako pewnik: nie dosyć, że przejechał, to jeszcze nic mu za to nie zrobili, bo to przecież Xxx.

I nie jest to, na tym akurat portalu, przypadek odosobniony. Podobne, choć nie tak drastyczne, sposoby dezinformacji widza (czytelnika?) są tam w ciągłym użytku.

Szczególny urok naszych portali tego lata polega jednak na czym innym: na swoistym rozmnożeniu jaźni, co dla tych, którzy (jeszcze) serio traktują to, co podaje się do wiadomości ogółu, może skończyć się źle, albo jeszcze gorzej. Czytamy więc na ten przykład, że nasi współobywatele mieszkający wzdłuż zachodniej granicy masowo jeżdżą tankować samochody w Niemczech, bo tam taniej. Idąc za odwołaniem (z tego samego portalu) do innego źródła, trafiamy na wiadomość, że owszem, jest taniej, ale dla Niemców w Polsce, więc nic tedy dziwnego, że ci tankują u nas.

Wczoraj: w Anglii jest znacznie mniej internetowych piratów muzycznych, niż w innych krajach Europy. Dziś (ten sam portal): "Plaga piractwa w Wielkiej Brytanii".

Wczoraj (jeden portal biznesowy): coraz więcej firm zagranicznych otwiera placówki w Polsce. Dziś (inny portal o podobnym profilu): masowy exodus firm zagranicznych z Polski.

I to wszystko tego lata. Klikniesz tu, potem dalej i jeszcze dalej i już lądujesz lata świetlne od tego, który pierwszy raz kliknął nie tu, lecz tam. Każdy potem ma swą własną prawdę, którą przekazuje dalej, tworząc zarazem i utrwalając dychotomiczny obraz rzeczywistości.

A wszystko to pokazuje, jak bardzo lubujemy się w podkreślaniu skrajności, gdzie prawo bytu ma tylko albo czarne, albo białe, a każdy odcień szarości jest wysoce podejrzany. Na doroczne sierpniowe zmagania historii z historią jak znalazł.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200