Przegląd prasy

Taki oto ułożyłem, nawet nie stronniczy, ale chyba wścibski przegląd prasy. Autor w ostatnim numerze Polityki pisze: "Bożek samego końca XX wieku, Internet, którego wielbi znacząca część populacji, traktuje swych wyznawców jak koloniści Murzynów: obdarza świecidełkami i perkalem w zamian za... chyba duszę.

Taki oto ułożyłem, nawet nie stronniczy, ale chyba wścibski przegląd prasy. Autor w ostatnim numerze Polityki pisze: "Bożek samego końca XX wieku, Internet, którego wielbi znacząca część populacji, traktuje swych wyznawców jak koloniści Murzynów: obdarza świecidełkami i perkalem w zamian za... chyba duszę.

Fascynacja Internetem przybiera formy kultu - bo jak inaczej nazwać codzienne hołdy przed ołtarzykiem w elektroniczne ornamenty?"

Cytując Clifforda Stolla, amerykańskiego astronoma uczestniczącego w tworzeniu Arpanetu, pisze: "Stoll oprócz mrowia profesjonalnych zarzutów pod adresem Internetu formułuje uwagi ogólniejsze: tylko niewielki procent informacji, jakie otrzymujemy tą drogą, jest naprawdę przydatny, surfowanie po sieci odwraca naszą uwagę od rzeczywistości i przesłania problemy społeczne, technika ta preferuje życiową bierność, izoluje ludzi od siebie, umniejsza wagę prawdziwych przeżyć, szerzy wtórny analfabetyzm, zabija kreatywność. (...) Czym właściwie jest Internet? Otóż jest to wprowadzony w czyn anarchistyczny model publikacji: każdemu wolno się tu wyeksponować. (...) Internet ujawnia rzecz niepokojącą: ludzie wyzbyli się poczucia wstydu. (...) Nie będę więc specjalnie oryginalny, jeśli powiem, że Internet kojarzy mi się z gigantycznym wysypiskiem (tak kojarzył się już wielu - komentarz, którego w tym miejscu nie mogłem powstrzymać), na którym roją się zbrojni w szpikulce poszukiwacze atrakcji. Kto umie szukać i wie, czego konkretnie szuka, ten ma więcej szans, że coś wygrzebie. Niestety, bywa często, że człowiek nie szuka konkretnej rzeczy, bo o niej nie wie. (...) W ogóle odnoszę wrażenie, że zgodnie z prawem Greshama-Kopernika zła i bałamutna informacja wypiera lepszą. (...) Czytelnik powyższego mógłby dojść do fałszywego wniosku, że autor zżyma się na Internet z powodów emocjonalnych albo niechęci osobistej. Nic podobnego. Uważam Internet za jeden z najwspanialszych wynalazków XX wieku, oferujący możliwości, jakich przedtem nie znaliśmy. Ból polega na tym, że właśnie w Internecie jak w krzywym zwierciadle odbija się z całą wyrazistością mizeria dzisiejszej ludzkości. Jest to jak gdyby zbiorowy protest populacji naszej planety, portret dość przygnębiający. Oto bowiem wyrafinowany wynalazek (podobnie jak telewizja satelitarna) został zaprzęgnięty do trywialnych zadań i rozrywek, do łączenia się z interlokutorami na dalekich kontynentach po to tylko, żeby wymienić uwagi o pogodzie". Nie wiem po lekturze tego tekstu, jak oceniać Internet. Podobne można by napisać o siekierze, która może i zabijać, i służyć do wykonywania wielu pożytecznych rzeczy.

Ale w tym samym tygodniu w Tygodniku Powszechnym przeczytałem: "Pewnie za kilka lat specjaliści od prehistorii internetu uznają powszechnie dostępne sieci komputerowe za trzeci (po radiu i telewizji) elektroniczny środek masowego przekazu. (...) Już dzisiaj techniki internetowe pozwalają prawie bezboleśnie dołączyć do tekstu wywiady, muzykę i filmy, a w przyszłości sytuacja może się tylko poprawić. Ale są też różnice. Przecież w internecie najważniejsze są te elementy, których trudno szukać w tradycyjnych mediach. Zasadą działania WWW jest łączenie elementów, znajdujących się w dowolnym miejscu sieci za pomocą odnośników. Dzięki nim szary twórca publikacji internetowych ma szansę wzbogacić swój materiał o teksty archiwalne, encyklopedyczne zestawienia czy dokumenty umieszczone gdziekolwiek w internecie. Można w ten sposób sprzedać całą dostępną wiedzę na dany temat. Jeśli tylko inteligentnie ją uporządkujemy, to buszowanie po naszej stronie będzie przyjemnością. Jednak o sukcesie publikacji w sieci WWW decyduje wspomniana na początku interaktywność. Daje ona czytelni- kowi ostateczną władzę nad kształtem i zakresem prezentacji. Tworzymy mu szansę skorzys- tania np. z interaktywnych map i wykresów. Wystarczy je kliknąć kursorem komputerowej myszy - a wyświetlą się dodatkowe informacje o opisywanym temacie. W ten sposób czytelnik "samodzielnie" zdobywa wiedzę".

Jaki jest Internet? Może jednak wcześniej ustalmy czy Internet piszemy wielką czy małą literą. Bo to najbardziej zwróciło mą uwagę w omawianych/cytowanych artykułach.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200