Prezesi

Doszło nieomal do upadku finansów całkiem sporego kraju w środku Europy. A to wskutek spisku wysoko wykwalifikowanych emerytów. Za mało płacili składek, mimo że tyle właśnie ZUS od nich chciał, a oni zaś narzekali, że dużo, czemu przeczył prezes ZUS. Ludność pamięta, że nie potrafił podać się do dymisji, gdy nawet władza nie chciała go dłużej wspierać. W końcu partia zwolenników prezesa zrezygnowała, mimo jego wątpliwych, a przynajmniej niejasnych zasług, i na urlop bezpłatny wysłała. Kiedy prezes wypoczął nieco, sytuacja unormowała się i pojawiła się szansa przyjęcia nowego, intratnego stanowiska - prezesa totolotka. A totolotek jest dochodowy (150 mln zł zysku). Taka prezesura to całkiem niezłe osiągnięcie przed rozpoczęciem sezonu wyborczego.

Doszło nieomal do upadku finansów całkiem sporego kraju w środku Europy. A to wskutek spisku wysoko wykwalifikowanych emerytów. Za mało płacili składek, mimo że tyle właśnie ZUS od nich chciał, a oni zaś narzekali, że dużo, czemu przeczył prezes ZUS. Ludność pamięta, że nie potrafił podać się do dymisji, gdy nawet władza nie chciała go dłużej wspierać. W końcu partia zwolenników prezesa zrezygnowała, mimo jego wątpliwych, a przynajmniej niejasnych zasług, i na urlop bezpłatny wysłała. Kiedy prezes wypoczął nieco, sytuacja unormowała się i pojawiła się szansa przyjęcia nowego, intratnego stanowiska - prezesa totolotka. A totolotek jest dochodowy (150 mln zł zysku). Taka prezesura to całkiem niezłe osiągnięcie przed rozpoczęciem sezonu wyborczego.

Fama głosi, że wielu zasłużonych emerytów zamierza zrezygnować ze współpracy z totolotkiem, ale to pogłoska. Emeryci w zasadniczy sposób nie zmienią wyniku finansowego totolotka. Na dodatek władze głośno i niemal jednogłośnie w okolicy połowy stycznia ogłosiły, powołując się na wolę koalicji, że nie będzie w totolotku żadnych zmian. Czekamy więc nadal z niecierpliwością na kluczowe decyzje polityczne dotyczące totolotka. Trudno jest oczekiwać decyzji przynoszącej jednocześnie zyski totolotkowi, wygrane emerytom no i... co nie jest w tej sprawie nieistotne... wybór właściwego prezydenta.

A tymczasem 14 stycznia roku 2000 prasa doniosła, że William Gates zrezygnował ze stanowiska prezesa w firmie Microsoft. Wprawdzie Bill Gates jeszcze nie osiągnął wieku emerytalnego, ale zachciało mu się iść na emeryturę. Lecz on sam potrafił sobie na ten luksus zapracować. Jest twórcą jednej z najdroższych firm i jej współwłaścicielem (15% wartości). Gates wybiera się na emeryturę, którą chce poświęcić przyszłości oprogramowania.

Porównajmy zatem te dwa ustąpienia prezesów. Jakże były one różne i jak różne były nominacje następców. W Microsoft Steve Ballmer przejął stery firmy-giganta bez zakłóceń, a były prezes po prostu ustąpił, do czego ani demokraci, ani republikanie się nie wtrącali. U nas prezes nie chciał ustąpić i musiała go koalicja wyrzucić. Potem koalicja w swej wspaniałości i omnipotencji prezesa miała po zrecyklowaniu wykorzystać do zarabiania dutków (?) jako prezesa totolotka. W PRL-u mówiło się o karuzeli stanowisk i partyjnym rekomendowaniu. Wraca stare czy też nigdy nie odeszło?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200