Powrót z wolności

Informatyka nie jest już modna. Z mody przekształciła się w konieczność codzienną. Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie dzisiejszego skomercjalizowanego świata bez udziału środków technicznych oferowanych przez informatykę.

Informatyka nie jest już modna. Z mody przekształciła się w konieczność codzienną. Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie dzisiejszego skomercjalizowanego świata bez udziału środków technicznych oferowanych przez informatykę.

Komputer i jego podstawowe oprogramowanie tak już spowszedniały, że nie robią na nikim większego wrażenia, a komputerowe imprezy targowe tracą na popularności. Paradoksalnie, o ile komputery są niezbędnym dodatkiem do normalnego życia, o tyle są najmniej potrzebne na bezludnej wyspie. Wszystko zależy od okoliczności i hierarchii ważności. Niemniej informatyka rozwija się ciągle, stając się coraz doskonalszą i wysublimowaną dziedziną, stosowaną niemal wszędzie w takiej samej postaci. Bezpośredni to przykład globalizacji.

Zastanawiając się, jak też będzie wyglądało zastosowanie informatyki za lat pięćdziesiąt, można popuścić wodze fantazji, kierując się najbardziej niespodziewanymi domysłami i pomysłami, aczkolwiek okres półwieczny jest jeszcze sprawdzalny przez aktualnie żyjących. O ile zupełnie bezkarne wizje można snuć w perspektywie stuletniej, o tyle sięganie fantazją w okres półwieczny wymaga pewnej samokontroli i wstrzemięźliwości w tym względzie.

Na pewno zmienią się środki techniczne i pozbędziemy się grzechoczących pudełek z dyskami, w miejsce jednostki centralnej i ekranu pojawi się rozwijalna płachta o formacie zbliżonym do zeszytowego i oczywiście nie będziemy musieli czekać na załadowanie systemu. Komunikacja z komputerem będzie bardziej intuicyjna i naturalna, jednak nie wiadomo czy w końcu przyjmie się metoda pisania czy mówienia do urządzenia, a może obie równocześnie.

Ciekawsze jednak, co dzięki komputerowi będzie można wykonać. Zapewne wszelkie czynności związane ze sterowaniem urządzeniami domowymi i planowaniem zadań osobistych będą na porządku dziennym, co należy uznać za postęp i wygodę. Chociaż komputer stanie się wszechstronnym komunikatorem, mam nadzieję, że pozostanie w zwyczaju bezpośredni kontakt osobowy, tam gdzie tylko to możliwe.

Jednym z większych wyłaniających się niebezpieczeństw są potencjalne zakusy na gromadzenie różnorakich informacji o ludziach. Obecne kłopoty z tworzeniem globalnych baz danych nie oznaczają wcale, że sytuacja nie będzie nigdy opanowana - wszystko na to wskazuje, że może do tego dojść. Nie wiadomo jeszcze jak i w jakim zakresie zostaną te możliwości wykorzystane, niemniej potencjalne zagrożenia dla wolności jednostki są tuż za progiem. Oprócz oczywistej wygody, wynikającej z dostępu do wielorakiej informacji na temat obywatela, spodziewać się należy prób dokonywania zapisów, które nie powinny być ewidencjonowane i tylko od dojrzałości społeczeństwa będzie zależeć, czy pozwoli sobie skakać po głowie, bowiem zupełnie inny wymiar posiada informacja o tym, gdzie aktualnie znajduje się mój samochód, niż to, gdzie ja przebywam.

Dbałość o swobody obywatelskie nasila się u mnie zawsze po powrocie z wakacji, gdy kończy się piękny okres wyzwolenia z jarzma pracy, gdy nikt nie wie gdzie jestem i co porabiam. Stąd też moje antycypowane obawy, które, wydaje mi się, są zupełnie bezzasadne, gdyż ludzkość napotka prawdopodobnie w najbliższym czasie wiele wyzwań globalnych istotniejszego formatu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200