Polak potrafi

Polska jest krajem turystycznie atrakcyjnym. Tak przynajmniej sądzimy my, dziwiąc się jednocześnie, dlaczego turyści z twardą walutą wolą pozbywać się jej gdzie indziej. Turystyka rekreacyjna nie rozwija się więc po naszej myśli, za to turystyka biznesowa kwitnie coraz bardziej. Spójrzmy tylko na rynek komputerowy. Iluż to prezesów i dyrektorów generalnych zachodnich firm odwiedziło ostatnio stolicę nad Wisłą. Nie po to, aby wypocząć czy wypić herbatę o smaku bodaj nigdzie nie spotykanym na świecie. Przyjeżdżają - co oczywiście bardzo cieszy - aby zarobić na wakacje w miejscu, gdzie parzenie herbaty rzeczywiście jest przyjemnością.

Polska jest krajem turystycznie atrakcyjnym. Tak przynajmniej sądzimy my, dziwiąc się jednocześnie, dlaczego turyści z twardą walutą wolą pozbywać się jej gdzie indziej. Turystyka rekreacyjna nie rozwija się więc po naszej myśli, za to turystyka biznesowa kwitnie coraz bardziej. Spójrzmy tylko na rynek komputerowy. Iluż to prezesów i dyrektorów generalnych zachodnich firm odwiedziło ostatnio stolicę nad Wisłą. Nie po to, aby wypocząć czy wypić herbatę o smaku bodaj nigdzie nie spotykanym na świecie. Przyjeżdżają - co oczywiście bardzo cieszy - aby zarobić na wakacje w miejscu, gdzie parzenie herbaty rzeczywiście jest przyjemnością.

Wszyscy twierdzą, że Polska im się bardzo podoba, ale czy może być inaczej, skoro widzi się ją przez okno samolotu i z wygodnego hotelowego fotela. Polska musi się także podobać z zupełnie innego powodu. Jest obiecującym rynkiem, który stał się na tyle atrakcyjny, że w siatce rocznych wojaży znalazło się i na nią miejsce. To pocieszające, jak wspomniałem. Problem polega na tym, że w ogromnej większości nasi zagraniczni partnerzy przyjeżdżają tu po to, aby sprzedać swe produkty. Tak jakby nigdy nie słyszeli hasła "Polak potrafi". Ten sympatyczny slogan z epoki sekretarzowania E. Gierka miał wyrażać ówczesne idee zaradności gospodarczej i przedsiębiorczości. To że Polak potrafi udowodniono chociażby na przykładzie... Huty Katowice. Jest to jasny dowód na to, iż Polak potrafi nie tylko sprzedawać, ale także budować i produkować. Może nie najszczęśliwszy, ale ostatecznie nie musimy naszym zagranicznym partnerom od razu pokazywać największych osiągnięć z okresu budowania "drugiej Polski".

Zagraniczne inwestycje nie polegają na otwieraniu przedstawicielstwa w stolicy kraju. Nie ma z nimi także nic wspólnego powtarzanie, iż "Polska to najbardziej obiecujący rynek w tej części Europy...", że jesteśmy tacy czy owacy, zazwyczaj wspaniali. Nie jest to zresztą w pełni prawdą, skoro będąc u naszych sąsiadów, nasi dzisiejsi goście to samo mówią właśnie o nich. Wszystkim więc kręci się w głowie od komplementów.

Może więc dobrze byłoby zabrać naszych bogatych partnerów na Mazury, Pomorze czy Zamojszczyznę tłumacząc, że wszędzie stamtąd blisko i pokazać, ile to mamy miejsca na nowe fabryki w zielonym otoczeniu. No i herbata lepsza niż w Warszawie i powietrze świeższe niż w Bristolu czy Europejskim. Jeśli natomiast powiedzą, że słyszeli, iż u nas często zmieniają się przepisy, a oni przyzwyczajeni są do życia w państwie, w którym prawo trwa dłużej niż aktualna jego władza, odpowiedzmy podając ostatni przykład: zmienił się rząd, ale przecież nic poza tym. Niech będzie wiadomo, że "Polak potrafi".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200