Platforma na appletach

Mistrzowie słowa rosną nam jak grzyby. Nawet bez deszczu. Dzięki temu OLE nie musi sobie głowy tematami zawracać. Wystarczy przejrzeć rodzimą prasę komputerową i tematy same podjeżdżają, w dodatku platformami. Czytam - "Java - nowa platforma..."

Mistrzowie słowa rosną nam jak grzyby. Nawet bez deszczu. Dzięki temu OLE nie musi sobie głowy tematami zawracać. Wystarczy przejrzeć rodzimą prasę komputerową i tematy same podjeżdżają, w dodatku platformami. Czytam - "Java - nowa platforma..."

Myślę sobie, pewnie Czesi znowu coś wykombinowali do przewożenia knedli i przeprowadzają kampanię reklamową w prasie polskiej. Czytam i nic z tego nie rozumiem: o knedlach to czy o komputerach? Na knedlach się co prawda nie znam, ale na komputerach i owszem. W końcu nawet własne dziecko mówi o mnie głupi, jak komputer. Tak, tak, tej platformy to by nawet Mickiewicz wespół z Białoszewskim i Leśmianem nie wymyślili. Tępe to były poety.

Słownictwo informatyczne jest in statu nascendi. Także angielski, informatyczna lingua franca, z pewnym trudem wchłania nieustanny zalew komputerowej nowomowy i to mimo swej wyjątkowej elastyczności. Jeszcze większe katusze przeżywają zapewne inne jezyki, póki - metodą prób i błędów - nie wytworzą i oswoją odpowiednich substytutów słownych.

Jeszcze kilka lat temu wyraz "informatyka" z trudem przechodził przez nasze gardła, dzisiaj posługujemy się nim bez zahamowań. Wiele terminów uzyskało polskie obywatelstwo, jak przykładowo "komputer", który wolę od "elektronicznej maszyny cyfrowej", nie wiem dlaczego uważanej za bardziej swojską, skoro wszystkie słowa użyte w tym przydługim określeniu brzmią z obca, czy software, jeszcze nie spolszczone, ale często używane wymiennie z oprogramowaniem.

Znakomita większość rodzimych terminów informatycznych przypomina angielskie kalki. Trudno, wyjścia nie ma, trzeba to przynajmniej z rozsądku akceptować i stosować, tak by były zrozumiałe oraz mieściły się w duchu polszczyzny. Język bowiem jest jak ogród. Chwasty mogą w nim także rosnąć i nawet powinny. Ważne jest, by nie chwasty określały charakter ogrodu oraz by były nieustannie plewione.

Platforma na appletach, czyli językowy koszmar, raczej bez resorów, toczy się przez nasze wydawnictwa komputerowe, zarówno książkowe, jak i prasowe. Widać pośpiech, niechlujstwo i - co w tłumaczeniach nawet trudniej ukryć niż w normalnej działalności - brak stosownej wiedzy zawodowej. Nie wiem kto to czyta. A jeśli nawet czyta, to czy cokolwiek rozumie, z autorami i redaktorami włącznie.

Przeglądam sobie te cuda, na szczęście dość rzadko, czasami za pośrednictwem Internetu i przyznaję - mało co rozumiem.

Słownictwo informatyczne ma swoje słowa-wytrychy. Kilka lat temu słowem nadużywanym był system, dzisiaj ulubionym informatycznym wytrychem jest ... platforma. Panowie, zejdźcie z tej platformy, bo spadniecie na łeb.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200