Ork w matriksie

Lawinowo wzrasta liczba i popularność gier MMORPG. Przejrzałem ostatnio stronę www.mmorpg.org.pl. Wymienionych jest tam już kilkadziesiąt pozycji i niemal co tydzień przybywają nowe. Uderzająca jest nie tylko liczba gier, ale i ich... monotematyczność. Właściwie wszystkie toczą się w klimacie fantasy, ewentualnie science-fiction. Nieomal wszędzie są czarodzieje, orki, elfy, magia, miecze itd. Tylko Secondlife stara się naśladować prawdziwe życie w jak największej liczbie wymiarów.

Lawinowo wzrasta liczba i popularność gier MMORPG. Przejrzałem ostatnio stronęhttp://www.mmorpg.org.pl. Wymienionych jest tam już kilkadziesiąt pozycji i niemal co tydzień przybywają nowe. Uderzająca jest nie tylko liczba gier, ale i ich... monotematyczność. Właściwie wszystkie toczą się w klimacie fantasy, ewentualnie science-fiction. Nieomal wszędzie są czarodzieje, orki, elfy, magia, miecze itd. Tylko Secondlife stara się naśladować prawdziwe życie w jak największej liczbie wymiarów.

Monopol sztafażu fantasyna gry MMORPG jest zjawiskiem co najmniej zastanawiającym. Dlaczego dotąd ludzie nie wymyślili gier dziejących się w świecie zawodów sportowych, gdziecelem jest osiągnięcie rekordu świata w wybranej konkurencji, a służy temu pracochłonny trening przed komputerem? Albo dlaczegonie ma MMORPG świata biznesu, z wirtu-alnymi przedsiębiorstwami, wirtualnymprawem, walką o klienta na wirtualnymrynku, giełdą, kredytem i bankructwami?Równie dobrze mogłaby powstać gra zeświata korporacji, gdzie sukcesem byłby awans na stanowisko prezesa, wykończenie wszystkich konkurentów po drodze i dobranie sobie takiego grona współpracowników, którzy pozwolą odnieść (jakkolwiek zdefiniowany) sukces.

A w ogóle, dlaczego nie wymyślono czegoś oryginalniejszego, wzorowanego np. na literaturze? Na przykład świata, w którym rzeczywistość zdominowana jest przez jedną, poszukiwaną przez wszystkich substancję, o dostęp do której trwa rywalizacja - np. tak jak w "Diunie" Franka Herberta. Albo coś z ciężką atmosferą antyutopii, jak w "Roku 1984" George'a Orwella, gdzie gracze ukrywaliby swoją opozycyjną działalność przed Wielkim Bratem? Ta akurat miałaby murowany zbyt w naszej części świata, gdzie ciągle żywa jest pamięć o totalitarnym reżimie.

A jednak fantasy. Nie wiem, czy to wynik ograniczonej wyobraźni twórców gier, czy raczej powszechnych oczekiwań klientów. Przecież inna tematyka otwiera także wrota do zachowań znanych z MMORPG w klimacie fantasy: handlu, rzemiosła, współpracy grupowej (gildii) itd.

Ja mam jeszcze jedną teorię. Otóż nasz świat jest tylko matriksem, bardzo dobrą grą MMORPG. Zaś w prawdziwym świecie realnym każdy z nas jest orkiem, trollem, czarodziejką albo elfem. Podświadoma chęć powrotu do swojej normalnej postaci sprawia, że ludzie spędzają długie godziny i wydają ciężkie pieniądze na gry w klimacie fantasy. Mam tylko nadzieję, że ja jestem naprawdę jakimś rycerzem albo czarownikiem, a nie bezmózgim trollem: siła pięćdziesiąt cztery, inteligencja zero.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200