Numerologia patetyczna

Używając komputerów, jakby zapominamy, że ich dusza jest cyfrowa. Większość dzisiejszych zastosowań odnosi się do słów - w tekstach pisanych i bazach danych. Oczywiście słowa, czyli litery, są zakodowane jako liczby. Umówiliśmy się, że litera A ma numer 65, zaś Z 90.

Używając komputerów, jakby zapominamy, że ich dusza jest cyfrowa. Większość dzisiejszych zastosowań odnosi się do słów - w tekstach pisanych i bazach danych. Oczywiście słowa, czyli litery, są zakodowane jako liczby. Umówiliśmy się, że litera A ma numer 65, zaś Z 90.

Z polskimi znakami diakrytycznymi poszło jakby gorzej, na każdej platformie komputerowej nasze literki z ogonkami i akcentami znajdują się w innych miejscach, czyli mają inne numery. Właściwie taka sytuacja powinna dać każdemu rozsądnie myślącemu człowiekowi temat do zastanowienia.

A jednak od bardzo dawna usiłuje się znaleźć jakieś drugie dno w liczbach uzyskiwanych z przeliczania numerów znaków. Julian Tuwim ośmieszył ten trend, wyliczając w latach trzydziestych, że Jan Kiepura to mityczny numer Czterdzieści Cztery, opiewany przez Mickiewicza w "Dziadach". Nic nie pomogło - co pewien czas ktoś gdzieś znajduje nowe wskazówki, że świat jest skonstruowany w sposób "racjonalny".

Mam wrażenie, że niejaki Michael Drosnin pobił jednak wszelkie rekordy. Jego książka "The Bible Code" opisuje jak to rozszyfrowano kod Biblii. Od dawna przypuszczałem, że Bóg jest cyfrowy, ale żeby aż tak bardzo?!

W całej sprawie widać jasno typowe elementy humbugu jak na dłoni. A więc autor książki sam jest tylko reporterem Wall Street Journal, skądinąd całkiem poważnej gazety. Autorem "odkrycia" kodu Biblii jest matematyk z Izraela dr Eliyahu Rips, który oczywiście swój "dowód" podał w poważnych, aczkolwiek nie znanych czasopismach naukowych. Analiza tekstu Biblii odbywała się z pomocą komputera, a konsultowano przy okazji bliżej nie wyspecyfikowanych uczonych z uniwersytetów Harvarda i Yale oraz ekspertów z NSA (National Security Agency).

Głównym powodem do dumy odkrywców kodu (co piąta litera z pierwszych pięciu ksiąg Biblii tworzy nowe słowa) jest przepowiedzenie zamordowania premiera Begina już na rok przed tym smutnym faktem. Oczywiście, książka została napisana potem, ale podobno autor usiłował ostrzec ofiarę. Ba, analiza kodu wykazała, że jakoby w Biblii zapisano wszystkie wydarzenia ostatnich trzech tysięcy lat. Jakoś jednak Bóg poskąpił prognoz na koniec dwudziestego wieku, gdyż jedynie poinformował nas o ewentualnej wojnie jądrowej w roku 2000 (nic oryginalnego, wszyscy wiedzą, że koniec wieku będzie początkiem końca świata) lub w 2006 (mało precyzyjnie), trzęsieniu ziemi w Los Angeles w roku 2010 oraz meteorytach uderzających w Ziemię w latach 2006, 2010 i 2012. Wynikałoby z tego, że do roku 2006 właściwie nie mamy się czym martwić.

Książka Drosnina sprzedawała się świetnie w twardej okładce, teraz ukazało się wydanie popularne i pewnie też przyniesie sporo kasy. Trudno konkurować z boskim tekstem. Choć kto wie, może analiza "Pana Tadeusza" jasno wykazałaby, iż poeta przepowiedział nie tylko koniec komuny, ale także powódź na Śląsku i rząd koalicyjny. Myślę, że to świetne zadanie dla jakiegoś magistranta. Trzeba tylko ustalić, w jakich kodach zapisano narodowy poemat, oraz postarać się o dofinansowanie od producenta filmu.

Tymczasem muszę nieco schudnąć, gdyż jak stwierdziłem waga 188,5 funta podzielona przez 6 stóp mego wzrostu dawałaby cztery pierwsze cyfry liczby pi, co niewątpliwie było zamierzeniem Stwórcy. Czego i Państwu życzę po wakacjach!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200