Nieosobistość

Urządzenie znane pod nazwą ''komputer osobisty'', sprawca rewolucji technologicznej i organizacyjnej, odchodzi w przeszłość. Symbole z reguły przeżywają produkty, które je wypromowały (np. mało kto dziś pamięta, że nazwa ''rower'' pochodzi od marki firmy produkującej na początku wieku pojazdy zwane bicyklami), więc pewnie skrót PC będzie przez dłuższy czas używany na określenie urządzenia informatycznego ogólnego przeznaczenia. Od dawna już ów ''komputer'' nie jest żadnym komputerem, a małym systemem informatycznym składającym się z kilkunastu komputerów oraz zaawansowanego oprogramowania. Ostatnio na dodatek przestał być osobisty w ogólnie przyjętym znaczeniu tego słowa.

Urządzenie znane pod nazwą ''komputer osobisty'', sprawca rewolucji technologicznej i organizacyjnej, odchodzi w przeszłość. Symbole z reguły przeżywają produkty, które je wypromowały (np. mało kto dziś pamięta, że nazwa ''rower'' pochodzi od marki firmy produkującej na początku wieku pojazdy zwane bicyklami), więc pewnie skrót PC będzie przez dłuższy czas używany na określenie urządzenia informatycznego ogólnego przeznaczenia. Od dawna już ów ''komputer'' nie jest żadnym komputerem, a małym systemem informatycznym składającym się z kilkunastu komputerów oraz zaawansowanego oprogramowania. Ostatnio na dodatek przestał być osobisty w ogólnie przyjętym znaczeniu tego słowa.

Otóż okazuje się, że przeciętny użytkownik domowego komputera z systemem Windows nie ma szansy ani przez moment na to, by był on rzeczywiście osobisty. Preinstalowany system operacyjny Windows XP musi zostać zarejestrowany, by działał poprawnie dłużej niż 30 dni. Tylko że w kilka minut po podłączeniu takiego "czystego" Windows do Internetu na komputerze zainstaluje się przynajmniej jeden internetowy "robak", który w ciągu paru następnych minut ściągnie wirusy albo programy typu spyware, adware, keylogger albo Bóg jeden wie co jeszcze. Niczego nieświadomy użytkownik może potem ściągać odpowiednie service packi, narzędzia usuwania malware, ale ma już na rzekomo "osobistym" komputerze szpiega i złośnika - całkiem gratis.

"Osobisty" zakłada własność i pewną intymność. Tymczasem na naszym komputerze domowym nie mamy nic własnego ani intymnego. Oprogramowania - wbrew powszechnemu przekonaniu - wcale nie kupujemy; nabywamy jedynie prawo korzystania z niego pod licznymi warunkami, które - zaręczam - przyprawiłyby wielu z nas o włosy stojące dęba na głowie, gdybyśmy tylko się uważnie w nie wczytali. Dla przykładu podam tylko, że producent nie gwarantuje, że wadliwie działające oprogramowanie nie uszkodzi naszej własności, np. urządzeń peryferyjnych komputera, nie mówiąc o składowanych danych.

Już niedługo licencja każdego komercyjnego systemu operacyjnego ma upoważniać jego producenta oraz inne podmioty do szpiegowania naszej rzekomo "osobistej" maszyny, czy aby nie korzystamy z nielegalnego oprogramowania albo nie ściągamy plików muzycznych lub filmów z Internetu. Agencje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi chcą prawa do przeszukania naszego komputera bez naszej wiedzy. Wcale nie żartuję, proszę poczytaćhttp://wired-vig.wired.com/news/conflict/0,2100,47552,00.html - na dodatek bezczelnie próbowano to "usprawnienie" przemycić pod hasłem walki z terroryzmem.

Ale poczekajmy na nową generację narzędzi służących do katalogowania i przeszukiwania informacji na komputerze. Pierwsze z nich, Google Desktop Search co prawda wyraźnie odżegnuje się od wysyłania czegokolwiek do firmy Google, ale jednocześnie dopuszcza taką opcję w przyszłości. Licencja roboczej wersji nowego system plików Microsoftu, WinFS, już żadnych zastrzeżeń nie zawiera. Idę o zakład, że za dwa, trzy lata przesyłanie informacji o sposobie, w jaki użytkownicy skatalogowali zasoby swojego komputera i czego najczęściej szukają, będzie przedmiotem zainteresowania organizacji zajmujących się ochroną prywatności.

Powiedzmy więc otwarcie - "komputer osobisty" jest dziś osobisty tylko z nazwy. W rzeczywistości prywatności w nim tyle ile w bloku, gdzie na dodatek zamiast ścian postawiono szyby. I czasami tęsknię za starym DOS-em 3.3, który stabilnością przewyższał wszystkie dzisiejsze systemy domowe, a potrafił wykonywać dokładnie jeden program - i zawsze wiadomo było jaki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200