Nas nie trzeba się bać

Przyjemnie jest poprzechadzać się po targowych stoiskach, popatrzeć na to, co najwięksi, średni i najmniejsi mają do zaoferowania, wysłuchać opinii o niezliczonych zaletach prezentowanego oprogramowania czy sprzętu. Targi komputerowe to takie małe święto informatyki, a ściślej - święto ludzi zajmujących się w tej branży handlem. Święto jednak minęło, powróciliśmy do szarej codzienności. Jaka jest ta codzienność w naszej redakcji, jeśli chodzi o kontakt i dostęp do prezentowanego na targach oprogramowania oraz sprzętu? Jest zastanawiająca.

Przyjemnie jest poprzechadzać się po targowych stoiskach, popatrzeć na to, co najwięksi, średni i najmniejsi mają do zaoferowania, wysłuchać opinii o niezliczonych zaletach prezentowanego oprogramowania czy sprzętu. Targi komputerowe to takie małe święto informatyki, a ściślej - święto ludzi zajmujących się w tej branży handlem. Święto jednak minęło, powróciliśmy do szarej codzienności. Jaka jest ta codzienność w naszej redakcji, jeśli chodzi o kontakt i dostęp do prezentowanego na targach oprogramowania oraz sprzętu? Jest zastanawiająca.

Nasi amerykańscy koledzy z redakcji np. Computerworlda czy Infoworlda nie mogą się opędzić od firm oferujących im do testowania sprzęt i oprogramowanie. Mało tego, wspomniane produkty otrzymują najczęściej na długo przed ich rynkową premierą. My mamy zgoła inne problemy. Starając się zaprezentować jak najszerszy przegląd dostępnych w Polsce produktów, musimy zabiegać u ich producentów o ich udostępnienie. Niby nie ma w tym nic dziwnego. Jednak proces ten ciągnie się w wielu przypadkach tygodniami i odnieść można wrażenie, że producenci się nas boją.

Tłumaczenia są przeróżne. A to tylko jedna sztuka została przeznaczona do testów; a to problemy z zafakturowaniem; to znów nie ma całymi dniami odpowiedzialnej osoby. Nierzadko zdarza się też, że koledzy w redakcji słyszą, iż firma nie posiada sprzedawanego aktualnie produktu. Ciśnie się w tym miejscu pytanie, cóż to jest za firma? Był też przypadek, w którym przedstawiciel jednego z największych koncernów informatycznych na świecie przyznał, że firma jego boi się negatywnych wyników testów!

Problem, który dziś poruszam nie wymaga chyba komentarza. A dotyczy on zarówno producentów polskich, jak i przedstawicielstw zagranicznych koncernów.

Pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższym czasie sytuacja ulegnie zmianie. Czekamy. Jeśli nie, otworzymy rubrykę firm, które się nas boją. Bo przecież nie będziemy im wykradali komputerów i oprogramowania. Byłoby to co najmniej zastanawiające.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200