Na placu Pigalle

Konta sieciowe mnożą mi się jak przysłowiowe króliki. Na dodatek coraz częściej nawiązuję z firmami kontakty przez telefon albo przez Internet. Każdy taki kontakt to też login i hasło. Do tego dochodzą karty bankowe... słowem, mam do zapamiętania coraz więcej haseł, numerów osobistych i różnych innych sposobów autoryzacji dostępu. Najchętniej spisałbym je wszystkie w podręcznym notesie pod dobrze widocznym nagłówkiem "Hasła, PIN-y i inne kody dostępu" w dwóch kolumnach: po lewej - nazwa hosta, karty bankowej albo usługodawcy, po prawej - stosowne hasło czy numer.

Konta sieciowe mnożą mi się jak przysłowiowe króliki. Na dodatek coraz częściej nawiązuję z firmami kontakty przez telefon albo przez Internet. Każdy taki kontakt to też login i hasło. Do tego dochodzą karty bankowe... słowem, mam do zapamiętania coraz więcej haseł, numerów osobistych i różnych innych sposobów autoryzacji dostępu. Najchętniej spisałbym je wszystkie w podręcznym notesie pod dobrze widocznym nagłówkiem "Hasła, PIN-y i inne kody dostępu" w dwóch kolumnach: po lewej - nazwa hosta, karty bankowej albo usługodawcy, po prawej - stosowne hasło czy numer.

Wiem jednak, że robić tego nie wolno i to nie tylko z powodu ogólnej przyzwoitości. Gdybym stworzył taką listę, to nie mógłbym mieć do nikogo pretensji, gdyby ktoś włamał mi się na konto pocztowe albo ukradł pieniądze z karty kredytowej. Nie używam też dwa razy tego samego kodu dostępu, bo nie mam ochoty, aby ktoś, komu uda się wejść w jedno miejsce, uzyskiwał automatycznie dostęp do kilku innych.

Skutkiem tego wszystkie hasła i numerki obciążają moją pamięć i mam z tym strasznie wielki problem. Jeżeli nie zostanę agentem wywiadu, to nie tylko dlatego że to niedobre i niebezpieczne ani dlatego iż cała ta zabawa w konspirację wydaje mi się dziecinna. Także dlatego że nie spamiętałbym tych wszystkich kodów, kryptonimów, pseudonimów, adresów kontaktowych itp. Czułbym się jak brat głównej bohaterki filmu "Giuseppe w Warszawie" (grany przez Zbyszka Cybulskiego), który na dźwięk konspiracyjnych haseł dostawał torsji.

Taki Hans Kloss na przykład miał łatwe zadanie. Wystarczyło wypowiedzieć sakramentalne "Najlepsze kasztany są na placu Pigalle" i największe tajemnice III Rzeszy miał w kieszeni. Gdzie te czasy! Teraz innego hasła muszę użyć do skrzynki pocztowej, innego na konto w pracy, innego do telecentrum banku, innego, żeby w biurze maklerskim wydawać zlecenia. I żebym jeszcze mógł napisać o placu Pigalle albo o czymś równie przyjemnym, ale gdzie tam! Komputery wymagają ode mnie, żeby hasło zawierało co najmniej jeden znak, który nie jest literą - cyfrę, znaczek dolara, nawias albo inny średnik. Hans Kloss wraz z Jamesem Bondem, agentem Stirlitzem i psem Cywilem razem wzięci nie poradziliby sobie z taką kołomyją. A co ma powiedzieć biedny informatyk, przez długie lata studiów i pracy zawodowej przyzwyczajony do rozumienia, a nie wkuwania na pamięć!

Nic dziwnego, że ludzie masowo ułatwiają sobie zapamiętywanie. Zajrzałem kiedyś na hakerską stronę, gdzie podawane są hasła dostępu do różnych serwisów (na ogół serwujących mniej lub bardziej "gorące" obrazki). Hasła to na ogół nazwy miast, proste kombinacje cyfr albo imiona - wszystkie współgrające z loginem. Jeżeli więc login brzmi "fred", to hasłem jest "wilma". Jeżeli ktoś na nazwę konta wybrał "beer", to ma hasło "whisky". Marne to zabezpieczenie i nic dziwnego, że byle czternastolatek potrafi je złamać.

Z niecierpliwością czekam więc na urządzenia, pozwalające na autoryzację na podstawie wzorów siatkówki oka, barwy głosu czy wzoru linii papilarnych. Wreszcie moja pamięć zostanie odciążona i będę mógł "wolne moce" przeznaczyć na coś sensownego. Na razie podzielę się z Państwem radą, która i mnie służy: proszę wybrać jakąś mało popularną pozycję literacką i używać imion bohaterów albo nazw miejsc, w miarę potrzeby dodając cyfry i inne znaczki w ustalonym miejscu. Naprawdę, pomaga.

PS Wszystkich, którzy po tytule felietonu spodziewali się nieco innej treści, chciałem uspokoić. I na tę tematykę przyjdzie czas - muszę przecież zdążyć przed ustawą!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200