Mr Necessary

W firmach międzynarodowych stałym problemem jest tłumaczenie tego, co się tam mówi i pisze. Tłumacze z godną podziwu determinacją usiłują sprostać zadaniom - od tłumaczenia rozmów i narad do piętrzących się dokumentów. Wykonanie czegoś ''od ręki'' graniczy, w tych warunkach, z cudem. Nic dziwnego więc, że sięgają oni często po sposoby ułatwiające i przyspieszające to żmudne (i przeważnie nudne) zajęcie.

W firmach międzynarodowych stałym problemem jest tłumaczenie tego, co się tam mówi i pisze. Tłumacze z godną podziwu determinacją usiłują sprostać zadaniom - od tłumaczenia rozmów i narad do piętrzących się dokumentów. Wykonanie czegoś ''od ręki'' graniczy, w tych warunkach, z cudem. Nic dziwnego więc, że sięgają oni często po sposoby ułatwiające i przyspieszające to żmudne (i przeważnie nudne) zajęcie.

Wyniki otrzymywane z różnych programów tłumaczących są, oględnie mówiąc, takie sobie, o czym mogliśmy się przekonać, gdy dokonaliśmy kiedyś próby na krótkim, nawet nie jednostronicowym, dokumencie. Pojedyncze słowa niby się zgadzały, ale wzięte razem niezupełnie miały sens. Na dodatek nazwisko "Konieczny", podpisanego pod dokumentem kolegi, mądry program zmienił na "necessary".

Nieco lepsze efekty dają internetowe automaty tłumaczące, jak np. Babel Fish. Wystarczy jednak zadać mu tekst o nieco technicznym charakterze, a już wyniki bywają zabawne. Za dowód wystarczy próba tłumaczenia "w tę i z powrotem". Zresztą Babel Fish i tak nie tłumaczy ani z polskiego, ani na polski.

Z programami tłumaczącymi jest tak, że umieją tyle, ile chcieli albo potrafili zawrzeć w nich autorzy, a każdy tłumacz wie, jak trudno oddać chociażby kwiecistość barokowego stylu wypowiedzi.

Istotną, a według optymistycznych opinii - nawet rewolucyjną zmianę w tym zakresie ma przynieść tzw. maszynowe tłumaczenie statystyczne. Zasadniczość zmiany polega w tym przypadku na tym, że w algorytmach programu nie zawiera się tylko, jak dotąd, słowników i reguł składniowych i gramatycznych. Program taki potrafi uczyć się sam, porównując i analizując ten sam tekst, przedstawiony mu w dwu wersjach językowych. Inaczej mówiąc, program taki uczy się sztuki żonglowania słowami, ich formami i regułami powiązań, wyznaczając je mozolnie z tekstu, który ktoś już kiedyś przetłumaczył.

Wyniki tych działań są obiecujące, ale ciągle jeszcze dalekie od oczekiwań. Jeżeli uda się je jednak osiągnąć, to, w mojej opinii, w sztuce tłumaczenia będzie to przełom na miarę i podobieństwo do najnowszych dokonań z zakresu DNA.

Wszak przekładać (przekładać a tłumaczyć to dwie zupełnie różne sprawy!) np. literaturę, to nie tylko przenosić jej treść, lecz także oddać styl i sposób narracji autora (o rosyjskim programie do określania charakterystycznych cech stylu pisarskiego pisał niedawno w innym miejscu Piotr Fuglewicz). W ten sposób będzie można nauczyć taki program, by tłumaczył Boyem-Żeleńskim, Bronisławem Zielińskim czy Maciejem Słomczyńskim, by przytoczyć tylko te trzy wybitności. Wystarczy nauczyć program języka na odpowiednich wzorcach, a ten będzie się starał możliwie ściśle je powielać. A to już całkiem przypomina nieśmiałe twierdzenia o - być może niezbyt odległej - możliwości wskrzeszenia nawet dinozaurów, których wzorzec DNA ponoć już mamy.

Jeżeli maszynowe tłumaczenie statystyczne miałoby jednak w przyszłości wziąć górę nad innymi metodami przekładu, oznaczałoby to fiasko wysiłków zmierzających do formalizacji czegoś takiego jak język, który jest zresztą szczególnym jakiejkolwiek formalizacji zaprzeczeniem. Byłby to jednocześnie kolejny tryumf człowieka nad maszyną, która - chociaż sama - to uczyłaby się jedynie mechanicznie powtarzać przez niego stworzone wzorce.

Wszak na początku był, może niedoskonały, ale jednak człowiek, i jemu przede wszystkim winny służyć nasze dokonania, o czym coraz częściej i coraz bardziej zdajemy się zapominać w paranoicznej, służącej już tylko samej sobie, pogoni za - wymienianymi w najróżniejszych kontekstach - "wynikami".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200