Mistrzowie Europy

Wiadomość o przyznaniu Polsce i Ukrainie prawa do organizacji mistrzostw Europy w piłce kopanej zelektryzowała nieomal wszystkich, od Odry po Dniepr.

Wiadomość o przyznaniu Polsce i Ukrainie prawa do organizacji mistrzostw Europy w piłce kopanej zelektryzowała nieomal wszystkich, od Odry po Dniepr.

"Polityka" nazwała tę decyzję "nowym planem Marshalla", jakaś lewicowa gazeta - Planem Pięcioletnim XXI wieku, zaś "Newsweek" napisał, że po wejściu do NATO i UE Polacy otrzymali nowy, strategiczny cel. Sukces miał wielu ojców: świętowali politycy, piłkarze, władze PZPN (przynajmniej ci, którzy aktualnie przebywają na wolności). I jak zwykle, zapomniano o informatykach.

A tymczasem, to właśnie informatykom zawdzięczamy technologie, które pozwoliły zbudować takie plany inwestycyjne i ich wizualizacje, że UEFA zdecydowała się powierzyć nam organizację tej arcyważnej dla Europejczyków (a przynajmniej ich brzydszej połowy) imprezy. W Gdańsku-Nowym Porcie, gdzie straszą rozklekotane altanki na działkach, wyrósł wspaniały, wirtualny stadion Baltic Arena. Na Jarmarku Europa, gdzie dziś zachęca się nas do zakupu przemycanego spirytusu i pirackich płyt, rozległ się ryk tysięcy wirtualnych gardeł zachęcających "naszych" do strzelenia jeszcze jednego. Kraj wzdłuż i wszerz przecięły nowe, komputerowo wygenerowane autostrady, zaś po nich pomknęły cyfrowe samochody przywożące nieistniejących kibiców z całej Europy na najważniejsze święto sportowe Starego Kontynentu. Wszystko kolorowe, realne i ruchome. Jakby rzeczywiste. Nie! Lepsze od rzeczywistości!

Bez nowoczesnych narzędzi wizualizacji 3D nie byłoby stadionów. Bez systemów CAD nie zostałby zaprojektowany ani jeden hotel. Bez systemów GIS nie dałoby się wytyczyć dróg, którymi dojadą kibice. A bez komputerowych systemów rezerwacji biletów oraz portali aukcyjnych (które skutecznie zastąpiły działalność "koników") fani futbolu nie mogliby kupić biletów na imprezę.

Jestem przekonany, że jeszcze za mojego życia mistrzostwa Europy w piłce nożnej będą rozgrywane na konsolach, UEFA będzie się spierać z FIFA o nazwę programu służącego do wirtualnych rozgrywek oraz sprzedawać miejsca w wirtualnych lożach. Ale na razie piłka kopana wymaga prawdziwych stadionów, hoteli i dróg oraz drużyn i kibiców, którzy fizycznie pojawią się w danym miejscu i czasie, by uczestniczyć w realnych rozgrywkach. Informatycy muszą więc oddać pole innym specjalistom: architektom, budowlańcom, inżynierom lądowym, elektrykom od oświetlenia i akustykom od nagłośnienia.

Życzę im, aby sprawili się równie dobrze w przygotowaniu mistrzostw, jak informatycy pomogli w podjęciu decyzji o ich powierzeniu Polsce i Ukrainie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200