Mikołaj 2.0

Kiedy wszyscy zaczęli przez wszystkie przypadki odmieniać słowo "kryzys", Mikołaj sądził, że jego to nie dotyczy. Tyle lat już rozdawał prezenty, niejedno widział w życiu, więc nic nie mogło go zaskoczyć. Ale kiedy zobaczył tegoroczny budżet, broda posiwiała mu jeszcze bardziej - o ile to w ogóle możliwe. Załamał ręce i myślał: jak z takm budżetem objechać cały świat, jak spełnić tysiące potrzeb dużych, małych i całkiem malutkich?

Oj, pożałował Mikołaj ubiegłorocznych inwestycji. Kupił nowe sanie z zerową emisją dwutlenku węgla. Zmienił architekturę manufaktur na zorientowaną na serwisy. Wdrożył nowy system do analizy zawartości mikołajowych listów on-line i on-demand. Zbudował procesy oparte o wytyczne standardu ITIL dla obsługi zamówień. Ileż by teraz dał, żeby nie mieć tych wszystkich cacek, a mieć większe środki na prezenty i ich rozwiezienie! Oczyma wyobraźni widział już te dziecięce buzie wygięte w podkówki: jak to, Mikołaj do mnie nie przyszedł w tym roku?

Mikołaj wiedział, iż większość dorosłych nie wierzy w to, że on naprawdę istnieje. Kupują dzieciom prezenty w supermarketach i podrzucają pod poduszkę. Niedowiarki! Ale może to i dobrze, bo prawdziwy Mikołaj może skupić się na prezentach dla tych, którym nikt niczego nie kupił... Ale jest grupa, która ciągle w niego wierzy. I może pomóc!

Należało działać szybko. I - przede wszystkim - niedrogo. Stworzył więc szybko Mikołaj wiki, kilku zaufanym blogerom przekazał wytyczne, puścił kilka zwięzłych tweetów, na del.icio.us wskazał garść artykułów. Kto wierzy w Mikołaja, ten wiedział o co chodzi. W krótkim czasie zbudowana została na jednym z serwisów sieć społeczna - nieduża, ale w sam raz żeby sprawę załatwić, a nie narobić rozgłosu.

Zorganizowali to koncertowo. W nocy przylatywał saniami w umówione miejsca, przekazywał wór pełen prezentów umówionym Mikołajom Drugiego Rzędu, a ci w pośpiechu roznosili je dzieciom. I rano każda buzia się uśmiechała, odnajdując nowego pluszaka, piłkę albo garść smakołyków. A sam Mikołaj znalazł jeszcze czas, by rozwieźć rózgi do domów bankierów, którzy najpierw kryzys wywołali, a potem powypłacali sobie premie.

Zadowolny przed świtem wrócił na Biegun Północny z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i położył się spać. Niestety, zanim zdążył odespać zaległości, do drzwi załomotali jacyś smutni panowie ze skrótami RIAA i BSA na wizytówkach, zainstalowali się w serwerowni i mówią, że skanują dyski w poszukiwaniu nielegalnych plików.

Chyba niepotrzebnie po powrocie napisał na blogu o "wykorzystaniu modelu P2P do dystrybucji" czy jakoś tak...

Mikołaj 2.0
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200