Ludzie dobrej roboty

Nieraz zastanawiamy się, jak to jest, że fachowcy mogą swą robotę wykonać źle, a potem chcieliby jeszcze dopłaty za poprawki. Oczywiście może to mieć miejsce tylko wtedy, gdy klient nie ma bladego pojęcia czego wymagać i pozwala wciskać sobie ciemnotę.

Z informatykami nie do końca tak jest, gdyż ich klienci mają zazwyczaj najpierw pretensje, a potem dopiero stwierdzają, czy robota została wykonana prawidłowo. Weźmy na przykład pod uwagę wdrożenie jakiegoś prostego w sumie rozwiązania, w ślad za czym pojawia się od razu łańcuch pretensji: a to za trudne, a to kolory nie takie, a to znowu się trzeba uczyć. Pomimo że wszystko działa poprawnie, zawsze znajdzie się grono malkontentów szukających okazji do marudzenia. W odpowiedzi na takie reakcje Lokalny Informatyk chciałby nieraz nawet coś zmienić, aby przypodobać się gustom klientów, ale zdaje sobie sprawę, że nikt za ten dodatkowy wysiłek już mu nie zapłaci. Klienci uważają nieraz, że modyfikacje w systemach informatycznych należą im się jak psu buda i to za darmo. Zdaniem Lokalnego, niech taki maruda jeden z drugim idzie do lekarza i też zechce poprawek w związku z niezbyt udanym przebiegiem leczenia w pierwszym podejściu. "Doktorze, niech mi pan usunie tę bliznę, bo mnie szpeci" - i co, da się? Nawet, gdy się da, to się nie da. A informatyk musi - zdaniem użytkowników - robić darmowe poprawki. Ale mało tego. Nikt nie chce wydukać, o jaki konkretnie efekt chodzi. Dopiero po zakończeniu pracy taki Lokalny przekonuje się, że klient nie jest zadowolony. Najlepiej więc utrzymywać użytkownika w przekonaniu, że musi być tak jak wyszło, bo inaczej się nie da. Zdaje to egzamin do czasu, dopóki użytkownik nie zobaczy, że na przykład gdzie indziej przesyłają dane siecią, zamiast biegać z dyskietką między komputerami.

Zdaniem Lokalnego Informatyka, zdarzenia wymagające wysiłku, czy to fizycznego czy umysłowego, lepiej zapadają w pamięć. To, co łatwo przyszło powoduje chwilowe zadowolenie, po czym odchodzi w niepamięć. To co przysporzyło zgryzot i kłopotów jest pamiętane, ale z czasem wygasają negatywne emocje, a w głowach klientów brzmią tylko puste hasła i nazwy. Według Lokalnego dlatego też wykonawcy chyba w zamierzony sposób powodują określone defekty w finalnym produkcie. Oni po prostu chcą, aby ludzie ich wspominali przez długie, długie lata.

Pamiętaj więc: stosując rozwiązania niewygodne, mało czytelne, wadliwe na różny sposób - jednym słowem wymagające trudu i znoju od użytkowników, zapadasz im w pamięć tym bardziej, im produkt jest gorszej jakości. Ludzie będą o tobie mówić, nieważne, że niezbyt pochlebnie. Przestaniesz być anonimowy, z dużą szansą na trafienie do annałów historii.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200