Listy

Zastanawiając się nad definicją inteligencji, nie sztucznej, lecz tej, którą prezentuje człowiek, dawno już doszedłem do koncepcji krótkiego zdania: inteligencja to poczucie humoru! Dlatego większa część informatyków (i wszyscy fizycy) uwielbia żarty, kalambury - a najbardziej 'witze' o użytkownikach.

Zastanawiając się nad definicją inteligencji, nie sztucznej, lecz tej, którą prezentuje człowiek, dawno już doszedłem do koncepcji krótkiego zdania: inteligencja to poczucie humoru! Dlatego większa część informatyków (i wszyscy fizycy) uwielbia żarty, kalambury - a najbardziej 'witze' o użytkownikach.

Istnieje, zgodnie z prawem Parkinsona, duża grupa ludzi korelująca mocno z wysokością w hierarchii służbowej, którzy - hmmm... - są - hmmmm... - bardzo mili 0;). Do grupy tej, niestety, zalicza się również część profesorów uczelni najwyższych, najwyższej klasy konsultantów międzynarodowych koncernów, a także terroryści, bigoci i pewnie masoni (nikt mi nie umie wytłumaczyć, dlaczego masoni, ale oni są zawsze źli i niegrzeczni). Żart, niedomówienie, dwuznacznik, druga warstwa czy też bardziej zawiła figura retoryczna działają na nich tak, jak na mnie Radio Maryja.

Przyczyna jest prosta, a ponieważ piszę do Computerworlda podam to, jak informatyk informatykowi. Były systemy operacyjne, które umiały naraz obsłużyć jeden program. Były też bardziej wyrafinowane, bardziej inteligentne, które potrafiły dogodzić naraz kilku klientom. A systemy ekspertowe czy też programy sieci neuronowych potrafią dziś doszukać się głęboko ukrytych podtekstów.

Piszę to głęboko zirytowany polemiką Wojciecha Sypko - nie pierwszą zresztą - zawartą w przedświątecznym 46 numerze Computerworlda. Polemiką totalnie chybioną, walczącą bowiem z pierwszą, nieistotną warstwą artykułu Rafała M. Gęślickiego. Artykułu napisanego z poczuciem humoru, ale traktującego o istotnych problemach z gatunku: dokąd zmierzasz informatyko? Cóż, to mój pogląd. Może ta druga warstwa artykułu nie istnieje. Może sam ją wymyśliłem. Ale istnieje również drugi problem. To przerażający podtytuł: Kim jest Pan Rafał G.? Kochani! To nieistotne KIM jest; nawet nie powinniśmy tego rozpatrywać. Ważne jest, CO napisał. A treść tego rozdzialiku to inwektywy podane bez żadnych podstaw, obrażające autora. I jeszcze jedno, wstęp zaczyna się od słowa: "Zastanówmy się (...)". Mam nadzieję, że to tylko figura stylistyczna, bo w przeciwnym razie z przerażeniem widzę stare nagłówki z gazet o Kuroniach i Michnikach i nieśmiertelne: w imieniu klasy robotniczej... Można inaczej. Można być blondynką i roznosić najnowsze żarty o blondynkach. Można być Żydem i żartować z przywar narodu wybranego. Ale jeden jest warunek konieczny - kindersztuba.

Pisząc polemikę, pokazujmy swą wysoką klasę, kulturę, inteligencję. To najlepszy zestaw cech informatyka. Reszta przychodzi i odchodzi wraz z nowym sprzętem, nowymi trendami w oprogramowaniu, nowymi ideami w teorii informacji.

Niech będą to moje życzenia dla wszystkich kolegów na Nowy Rok #7CF plus oczywiście w duckę dutków i aby nasze Panie zdrowe były!

PS. Do ulubionego Kuby Tatarkiewicza: nie minuta 20 groszy, ale TRZY minuty dostępu do Internetu kosztują w TP SA 20 groszy. Reszta to sama prawda. Notabene nie mam dyplomu informatyka - nie mam też uprawnień budowlanych, ale umiem zbudować dom. Porządnie!

Paweł Kruszelnicki

Kraków

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200