Leszek

Mam na imię Leszek. Nie będę ukrywał, że jestem i czuję się laikiem, jeśli chodzi o informatykę. Nie oznacza to jednak, że komputera unikam jak diabła.

Mam na imię Leszek. Nie będę ukrywał, że jestem i czuję się laikiem, jeśli chodzi o informatykę. Nie oznacza to jednak, że komputera unikam jak diabła.

Używam go, i owszem, w bardzo okrojonym zakresie - do edycji tekstów i Internetu. To wszystko - i rzetelnie mogą stwierdzić, że nie znam przyczyn i skutków tego, co dzieje się w komputerze, w programach i bazach danych. Umiejętność posługiwania się sprzętem w wąskim zakresie nie nobilituje mnie bynajmniej do poczuwania się kimś więcej niż laikiem w tej sferze. Nieistotne, kim rzeczywiście jestem z wykształcenia i jaki zawód wykonuję, wystarczy powiedzieć, że znam się na tym, co robię, i robię to dobrze oraz sumiennie.

Czasami ni to z ciekawości, ni to z obowiązku przeglądam Computerworld, bo tenże traktuje także o biznesie w kontekście informatyczno-telekomunikacyjnym, co mnie może dotyczyć z racji zajmowanego stanowiska. Niedawno wertowałem kartki tego czasopisma i w oczy rzucił mi się tytuł artykułu: Motory reguł dla e-biznesu. Rany Boskie - pomyślałem - a co to za jedno? Pojęcie e-biznes nie jest mi obce, ale ta reszta? Motor kojarzy mi się bądź z silnikiem, bądź z motocyklem. Może miało być "motory formuł", jeśli dopatrywać się tu związków z wyścigami. Ale co ma piernik do wiatraka? W piśmie komputerowym nie będą przecież traktować o sportach motorowych. Muszę być większym laikiem niż się spodziewałem.

Słyszałem kiedyś pojęcie "motor bazy danych" (albo "silnik" - nie dam głowy). Wyobrażałem sobie, że chodzi o silnik w komputerze, który go napędza. Widać go po trosze z tyłu obudowy, gdzie pracuje wentylator chłodnicy. Na marginesie - ciekawe jaki to ma system chłodzenia, chyba na powietrze, ale na pewno bez termostatu, bo wiatraczek kręci się cały czas na jednostajnych obrotach. No więc, jeśli rozpatrywać komputer jako układ mechaniczny zasilany prądem elektrycznym, to wydaje się logiczne, że jest silnik napędzający wszystko, co we wnętrzu maszyny pracuje. Tenże silnik daje komputerowi "życie", dzięki czemu wszystko zaczyna działać. Tak samo bazy danych wymagają prawdopodobnie dodatkowego zasilania. Może w tym przypadku stosuje się silniki z jakimś turbodoładowaniem, aby zwiększyć moc. Mam znajomego pasjonata samochodów, który dopiero co zainstalował w swoim pojeździe jakąś dodatkową turbinę. Żebyście ludzie wiedzieli, jakie kopyto ma teraz to auto - aż dech zapiera.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200