Łamiąca wiadomość. Relacja z niewydarzenia

Kryzys mediów głównego nurtu najwyraźniej dało się odczuć 10 października. Otóż wydarzeniem tego dnia był skok Felixa Baumgartnera ze spadochronem ze stratosfery. A dokładniej: niedoszły skok, a więc można raczej mówić o "relacji z niewydarzenia". Wydarzenie czy niewydarzenie, przez bite sześć godzin w prime time trwała reklama napoju energetyzującego, powtórzona kilka dni później, kiedy skok w końcu się udał.

Traf chciał, że tego samego dnia przyznano Nagrodę Nobla z fizyki. Otrzymali ją badacze zajmujący się optyką kwantową. Dzięki niej możemy badać kwantowe stany jonów, a także wymuszać je. Stało się to fundamentem komputerów kwantowych, te zaś są nową nadzieją informatyki, zwłaszcza w rozwiązywaniu złożonych obliczeniowo problemów. Zamiast obliczać wszystkie możliwości w milionach pętli i warunków, będziemy mogli skorzystać z superpozycji stanów kwantowych oraz ich redukcji. Ale tego wszystkiego nie dowiedzieliśmy się 10 października z mediów. Komentowały "niewydarzenie", czyli niedoszły skok z 36 km.

Ciekawe było też relacjonowanie misji sondy Curiosity. Trudne technikalia związane z procedurą lądowania oraz sterowaniem łazikiem szybko ustąpiły miejsca lżejszemu tematowi: fryzurze jednego z inżynierów misji. Od rozważania konsekwencji gęstości atmosfery Marsa dla procedury lądowania, komunikacji z łazikiem w sytuacji kwadransa potrzebnego na dotarcie sygnału oraz prób zrozumienia zasady działania baterii plutonowej może rozboleć głowa. Bezpieczniej porozmawiać o gwiazdkach we włosach. Nawiasem mówiąc, Curiosity dalej bada Czerwoną Planetę, nie zapominajmy!

Gdzie jest miara, gdzie rozsądek? Rozumiem, oczywiście, potrzebę dobrego PR, zwłaszcza w sytuacji cięć wydatków publicznych. Kiedy Amerykanie lądowali na Księżycu, też było o tym głośno, ale z programu Apollo mamy przynajmniej teflon, tkaniny termoizolacyjne, żywność liofilizowaną i satelity telekomunikacyjne. Co nam zostanie ze skoku Baumgartnera, poza zwiększoną sprzedażą oranżady z kofeiną i tauryną?

Czuję się, jakbym uczestniczył w pogrzebie, na którym żałobnicy przysięgają, że nieboszczyk w zasadzie czuje się dobrze, tylko odrobinę spadła mu temperatura. Ale poza tym proszę się nie martwić i dobrze bawić; przecież nie będziemy sobie psuć nastrojów takimi drobiazgami jak tętno.

Zamiast nowych technologii mamy spory patentowe o zaokrąglone rogi. W miejsce wielkich projektów poszerzających granice naszego poznania, kampanie reklamowe napojów chłodzących. A w miejsce wiadomości - "relacje z niewydarzenia".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200