Kto by pomyślał, czyli taka wielka cyfra

Jedenaście lat temu, w styczniu 1995 r., nowy redaktor naczelny CW zaproponował mi pisanie cotygodniowych felietonów. Zgodziłem się, bo nie wiedziałem co czynię. Myślałem w swojej naiwności, że popiszę sobie przez kilka miesięcy, może do następnego roku. Najpierw okazało się, że napisałem pierwszą setkę, https://www.computerworld.pl/artykuly/artykul.asp?id=22530 .

Jedenaście lat temu, w styczniu 1995 r., nowy redaktor naczelny CW zaproponował mi pisanie cotygodniowych felietonów. Zgodziłem się, bo nie wiedziałem co czynię. Myślałem w swojej naiwności, że popiszę sobie przez kilka miesięcy, może do następnego roku. Najpierw okazało się, że napisałem pierwszą setkę,https://www.computerworld.pl/artykuly/artykul.asp?id=22530 .

To była, jak to mówią humaniści oraz posłowie w sejmie, duża cyfra. Ale jej nie świętowałem, jubileuszowy był nieco tylko sentymentalny. Zresztą okazja nie była specjalnie okrągła, bo choć CW ukazuje się zwykle 47 razy w roku, to na początku często zdarzały się przerwy, zresztą nie z mojej winy. Jak w kieracie pisałem co tydzień, nawet wtedy, gdy przeniosłem się na innym kontynent, por.https://www.computerworld.pl/artykuly/artykul.asp?id=27248 .

To wtedy ktoś ze znajomych zażartował, że jestem zapewne dziedzicznym grafomanem, uzależnionym od pisania. Pora przyznać się: rzeczywiście, lubię regularnie pisać, ale nie wiem, czy wynika to z genów (nikt w rodzinie nigdy nie robił czegoś takiego), czy też raczej z charakteru. No, bo proszę wyobrazić sobie, co to naprawdę znaczy napisać pięćset felietonów? Łatwo obliczyć, nawet bez pomocy programowanego arkusza kalkulacyjnego, że skoro napisanie jednego tekstu zajmuje jakąś godzinę, to dotychczas poświęciłem pisaniu ledwie 20 dób. Jak mówi mój stary przyjaciel Andrzej, zwykłe miki. Ot, siadamy do komputera, pod ręką ekspres do kawy i za miesiąc (nieco snu każdemu jest potrzebne) mamy pięćset felietonów. Można powiedzieć, że ofiarowałem Państwu miesiąc mego życia. Z mojej perspektywy było to warte - listy Czytelników przekonują mnie, że czasu nie zmarnowałem.

Czy pięćset jest rzeczywiście taką dużą liczbą? Zrobić coś pięćset razy, jeśli jest to codzienna czynność, uda się w półtora roku. Ale zjeść pięćset obiadów, znaczy wepchać w siebie jakieś pół tony żarcia. To zaczyna być całkiem poważne. Szczególnie, jeśli pomyślimy o efektach - z grubsza rzecz biorąc pełne szambo. A moje pięćset felietonów to tylko jedna ryza papieru, nawet bez dwustronnego drukowania. Z drugiej strony (powinienem był napisać Z Drugiej Strony, bo taki był jeden z nadtytułów), jeśli codziennie pływałbym kilometrhttps://www.computerworld.pl/artykuly/artykul.asp?id=44689 , to w owe pięćset dni przepłynąłbym Wisłą z Gdańska do Warszawy. Szkoda, że politycy nie podejmują takich prób - zamiast wyborów powszechnych moglibyśmy mieć zawody pływackie. Nie mam wątpliwości, że jako naród wyszlibyśmy na tym znacznie lepiej!

Przez jedenaście lat w komputerach wszystko zupełnie się zmieniło, czasami znacznie więcej niż pięćset razy. Na przykład, gdy ktoś w '95 miał dysk stały o pojemności 300 MB, to był panisko. A dziś trudno kupić dysk mniejszy niż 150 GB. Niestety, galopująca gigantyzacja spowodowała, że zamiast na dyskietcehttps://www.computerworld.pl/artykuly/artykul.asp?id=11001 programy ledwie mieszczą się dziś na CD, zaś dla wielu nawet pojemność DVD nie jest dość duża. O systemach operacyjnych nie wspomnę, bo właśnie w 1995 roku zamiast startować komputer z dyskietki zaczęliśmy z HD, choć W95 zajmowały na nim, o ile dobrze pamiętam, zaledwie jakieś trzydzieści MB. Dziś spokojnie pięćset razy więcej. Podobnie stało się z moim ukochanym Mac OS. Zgroza!

Jubileuszowy felieton wypadałoby zakończyć optymistycznym akcentem. Otóż w branży komputerowej wielu wydawało się i wydaje się nadal, że Polska ma szansę stać się tygrysem Europy, że nowa Dolina Krzemowa, że najlepsi na świecie programiści, że alfa i omega, jednym słowem alleluja i do przodu. Rzeczywistość jest jednak przewrotna: Polska eksportuje strzechy do Irlandiihttp://www.nytimes.com/2005/11/25/international/europe/25irish.html?emc=eta1 , zaś sprowadza stamtąd oprogramowanie. Jest dobrze, będzie lepiej!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200