Królestwo ''Płatników'', folwark urzędników

Pod koniec ubiegłego roku, w felietonie SIO, czyli piszemy gazety z lata (CW 06/2004) przewidywałem, że tzw. System Informacji Oświatowej skończy się wielką aferą. Pomyliłem się tylko w jednym: nie trzeba było czekać do lata, aby o sprawie zrobiło się głośno. Dane nie napłynęły, szkoły są zagubione, producenci oprogramowania wściekli, a ustawa jest złamana przynajmniej w kilku punktach (np. wieloplatformowość). Właśnie napisał do mnie Czytelnik, który obserwuje to bardzo z bliska - i choćby po liczbie wykrzykników w jego liście widać, że to spektakularna porażka.

Pod koniec ubiegłego roku, w felietonie SIO, czyli piszemy gazety z lata (CW 06/2004) przewidywałem, że tzw. System Informacji Oświatowej skończy się wielką aferą. Pomyliłem się tylko w jednym: nie trzeba było czekać do lata, aby o sprawie zrobiło się głośno. Dane nie napłynęły, szkoły są zagubione, producenci oprogramowania wściekli, a ustawa jest złamana przynajmniej w kilku punktach (np. wieloplatformowość). Właśnie napisał do mnie Czytelnik, który obserwuje to bardzo z bliska - i choćby po liczbie wykrzykników w jego liście widać, że to spektakularna porażka.

W jakimś opętańczym szale nasze państwo robi niemal każdą kolejną informatyzację na modłę niesławnego "Płatnika": zamiast publikować standard i zostawiać przedsiębiorstwom swobodę dostarczenia aplikacji z tym standardem zgodnej, buduje własny system - z reguły działający wyłącznie na platformie Wintel. W efekcie, mamy do czynienia z gigantycznym marnotrawstwem pieniędzy publicznych i prywatnych: ministerstwo zatrudnia informatyków, którzy piszą marne aplikacje pod marne wymagania, zaś cały koszt chaosu i ręcznej pracy przerzucany jest na odbiorców. Zaś najbardziej boli, że ostoją informatycznej niekompetencji i marnotrawstwa jest ministerstwo, które zajmuje się właśnie edukacją i szkolnictwem.

Wbrew pozorom, sprawa systematycznej informatyzacji nie jest nierozwiązywalna. W pięciu prostych krokach, w około 2 lata można zrobić porządek z pomysłami takimi jak SIO czy HERMES (nowy system dla Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych). Po pierwsze, potrzebny jest przegląd wszystkich istniejących już "rozwiązań" i opublikowanie standardu wymiany danych. Jest tego trochę w rządzie, jego agencjach (np. AWRSP, PFRON) oraz innych instytucjach publicznych (np. ZUS). Po drugie, potrzebne jest opublikowanie akceptowalnych standardów bazowych wymiany danych. Po trzecie, należy powołać komórkę analityczno-standaryzacyjną, która będzie takie standardy opisywać, publikować i utrzymywać (nie trzeba w tym celu powoływać żadnego nowego ciała, bo jest już przynajmniej kilka odpowiednich instytucji, z Polskim Komitetem Normalizacji oraz Ministerstwem Nauki i Informatyzacji). Po czwarte, ustawą należy zobowiązać wszystkie instytucje publiczne do przechodzenia przez pewien proces analityczno-standaryzacyjny włączający ową komórkę; np. jeżeli Komitet Integracji Europejskiej zapragnie jakichś danych, musi zwrócić się w standardowy sposób do ludzi, którzy z wymagań zrobią opis protokołu wymiany danych. Po piąte, należy określić ustawowy termin między opublikowaniem standardu a domaganiem się danych sporządzonych wedle tego standardu - 6 miesięcy wydaje się rozsądną granicą. I wreszcie po szóste - trzeba przewidzieć proces audytu rozwiązań i przedsięwzięć informatycznych w instytucjach publicznych, który zapewni, że tworzone rozwiązania będą rzeczywiście zgodne z punktami 1-4 - i to nie post factum, w postaci wniosków naprawczych, ale a priori.

Tak zrobiły to inne kraje i w tej chwili dynamicznie rozwija się tam sektor e-usług obszaru G2C, czyli "rząd do obywatela". Nas czeka najpierw miotanie się z fajerwerkami urzędniczej niekompetencji, takimi jak SIO, a następnie... wyrzucenie tego wszystkiego na śmietnik i zrobienie od początku, bo w obecnym stanie nie sposób zintegrować już działających i dopiero planowanych aplikacji w jakiś portal usług obywatelskich albo system informacji strategicznej. Nie da się także wyobrazić długofalowej współpracy z instytucjami UE, które robią informatyzację w sposób opisany powyżej, a nie wypuszczając kolejnych "Płatników".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200