Kochane blondynki

Pomijamy milczeniem udział kobiet w informatyce, a także to, że na równi z mężczyznami stosują technologie komputerowe jako zwyczajni użytkownicy lub raczej użytkowniczki (nawet nie ma żeńskiego odpowiednika słowa "użytkownik", co edytor właśnie dał mi jednoznacznie do zrozumienia czerwonym szlaczkiem). I wśród tych kobiet zmagających się z komputerami jest pokaźne grono blondynek - prawdziwych, farbowanych i przysłowiowych.

Pomijamy milczeniem udział kobiet w informatyce, a także to, że na równi z mężczyznami stosują technologie komputerowe jako zwyczajni użytkownicy lub raczej użytkowniczki (nawet nie ma żeńskiego odpowiednika słowa "użytkownik", co edytor właśnie dał mi jednoznacznie do zrozumienia czerwonym szlaczkiem). I wśród tych kobiet zmagających się z komputerami jest pokaźne grono blondynek - prawdziwych, farbowanych i przysłowiowych.

Pewnego razu zagadnęła mnie znajoma blondynka. Chciała odsprzedać 32 MB pamięci. Poradziłem jej, aby zamieściła gdzieś ogłoszenie i aby brzmiało ono zachęcająco, bo konkurencja duża, trzeba więc się wysilić, żeby towar upchnąć. Ogłoszenie, które się ukazało, miało treść następującą: "32 tysiące kilo RAM sprzedam. Cena za kilogram konkurencyjna".

Inną przesympatyczną blondynkę nurtował problem nadania nazwy jej komputerowi, z którym bardzo się zżyła i pragnęła tchnąć w urządzenie odrobinę ducha, jak zwykła czynić ze swymi lalkami, pluszakami, zwierzaczkami i chłopakami. Decyzja okazała się o tyle trudna, że dziewczyna nie mogła zdecydować się, czy lepiej nadać imię męskie czy żeńskie. Doradziłem, aby policzyła, ile komputer ma gniazd męskich, a ile żeńskich, instruując uprzednio, co to takiego gniazdo. Przewaga jednego typu będzie decydowała o płci. W przypadku równowagi ilościowej zaproponowałem wybranie salomonowego rozwiązania, a mianowicie nadanie dwojga imion Jan Maria.

Śliczna pewna blondynka zdała mi relację ze swych postępów edukacyjnych w zakresie komputerów mniej więcej w ten sposób: "Kolega powiedział mi, że mam w komputerze jeden dysk miękki. Już się wystraszyłam, że coś jest nie tak, ale gdy go dotykam, jest twardy, więc prawdopodobnie nic mu nie dolega".

W kwestii zakupów sprzętu komputerowego przez niektóre panie bywa podobnie jak przy okazji innych zakupów, na przykład futra, które ma być z norek, ale tanie i ekologiczne, to znaczy z norek, lecz aby do jego uszycia nie używać futra ze zwierzątek, bo ich żal. Nie zdziwiła mnie zupełnie deklaracja chęci zakupu przez blondynkę "stacjonarnego notebooka", który byłby przenośny, ale taki sam jak ten stojący na biurku w pracy. I jeszcze powinien być tani.

Skarżyła mi się znajoma blondyneczka: "Znajomy powiedział, że mam liczne plagi w komputerze. Czy chciał mnie w ten sposób obrazić?". Po przeprowadzeniu krótkiego dochodzenia, wywnioskowałem, że prawdopodobnie przesłyszała się i nie chodziło o plagi lecz plug-iny. Niemniej plug-iny to też prawdziwa plaga.

I tak to jest z naszymi paniami. Lubimy nieraz dowcipkować na ich temat, ale One nadają koloryt naszemu życiu, które pozbawione odcienia blond byłoby bardzo szare.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200