Informatyka w podświadomości
- Wojciech Raducha,
- 17.06.1996
Kiedy czytam wypowiedzi znanych polskich ekonomistów - Balcerowicza, Wilczyńskiego, Gomułki, Belki, Bugaja i wszystkich pozostałych - z przykrością zauważam, że w ich rozważaniach informacja, jako siła sprawcza w gospodarce nie istnieje. Zajmują się jedynie liczeniem. Wielkość kapitału, stopa inwestycji, inflacja, kurs złotówki, dochód narodowy i podobne parametry oglądane są pod światło i z przejęciem. "Sami księgowi" - jakby powiedział złośliwie pewien autor Computerworldu, specjalista od informatyki w przemyśle. Ekonomiści zapomnieli, że im dalej w XXI wiek, tym mniej wartości dodanej przynosi w gospodarce przepływ pieniądza i towaru, a więcej - przepływ informacji (w tym informacji o pieniądzu i towarach).
Kiedy czytam wypowiedzi znanych polskich ekonomistów - Balcerowicza, Wilczyńskiego, Gomułki, Belki, Bugaja i
wszystkich pozostałych - z przykrością zauważam, że w ich rozważaniach informacja, jako siła sprawcza w gospodarce nie istnieje. Zajmują się jedynie liczeniem. Wielkość kapitału, stopa inwestycji, inflacja, kurs złotówki, dochód narodowy i podobne parametry oglądane są pod światło i z przejęciem. "Sami księgowi" - jakby powiedział złośliwie pewien autor Computerworldu, specjalista od informatyki w przemyśle. Ekonomiści zapomnieli, że im dalej w XXI wiek, tym mniej wartości dodanej przynosi w gospodarce przepływ pieniądza i towaru, a więcej - przepływ informacji (w tym informacji o pieniądzu i towarach).
Ekonomiści swoje, a przedsiębiorcy i dyrektorzy swoje. Przyznają, że kłopoty z eksportem polskich produktów wynikają z ich niskiej jakości i dużych kosztów pracy, a nie kursu złotówki - jak chcieliby ekonomiści.
Zdają sobie sprawę, że nie panują nad swoimi przedsiębiorstwami, nie dlatego, że uniemożliwiają im to makroekonomiczne warunki do działalności gospodarczej, ale dlatego, że nie mają na czas - czyli w momencie zadania pytania - informacji, co właściwie dzieje się w ich fabryce, banku czy hurtowni. Wiedzą, że polegną w walce z zachodnią konkurencją nie z powodu słabości kapitałowej czy technologicznej, ale dlatego, że nie mają wsparcia do zarządzania swoją firmą i przeprowadzania w niej zmian organizacyjnych, zgodnych ze zmieniającymi się wymaganiami rynku i technologii. Są też przeświadczeni, że do upadku niektórych towarzystw ubezpieczeniowych przyczynił się walnie brak stosownego systemu informacyjnego. W każdym z tych przypadków do sukcesu gospodarczego - jakości i taniości towarów, sterowności przedsiębiorstwa, ewolucji organizacji gospodarczych zgodnie z ewoluującym otoczeniem, bezpieczeństwa - brakuje systemu zarządzania informacją, czyli zintegrowanego systemu informatycznego.
Oczywiście, są i inne warunki powodzenia gospodarczego, ale bez tego podstawowego, czynniki makroekonomiczne nie przetworzą się na sukces poszczególnych przedsiębiorstw. Nie będą one o nich stosownie poinformowane.