Indianie zbierają chrust

Młodsi Czytelnicy niekoniecznie znają stary kawał o indiańskim szamanie i przepowiadaniu pogody, więc opowiem. A więc, Indianie zapytali szamana, jaka będzie w tym roku zima.

Młodsi Czytelnicy niekoniecznie znają stary kawał o indiańskim szamanie i przepowiadaniu pogody, więc opowiem. A więc, Indianie zapytali szamana, jaka będzie w tym roku zima.

Szaman wykonał odpowiednie obrzędy i wyszło mu, że będzie mróz. Indianie nazbierali więc chrustu, ale zima była wyjątkowo lekka. Gdy w następnym roku szamana zapytano jaka będzie zima, poszedł do najbliższej stacji meteorologicznej. Tam powiedziano mu, że będzie sroga i długa. Kazał więc zdobyć jeszcze więcej chrustu, ale zima znowu była łagodna. Szaman zupełnie realnie stanął przed utratą autorytetu w plemieniu, więc w następnym roku znowu poszedł do stacji meteo, ale gdy ponownie powiedziano mu, że zima będzie ostra, zapytał meteorologów, skąd mają tę informację. Odpowiedzieli: "To pewne, Indianie już trzeci rok z rzędu zbierają chrust".

Dowcip o Indianach jest ponadczasowy, a w informatyce ma wartość szczególną. Raz na jakiś czas w światku IT pojawiają się nowe buzzwords: narzędzia, metodologie, architektury, aplikacje. Wszyscy, którzy znają takie skróty, jak: ERP, CRM, CMM, SOA, ESB, UML, RAD itd., wiedzą, że obok rzeczywistej wartości biznesowej rozwiązań jest też coś, co nazwałbym "marketingiem technologicznym".

W światku informatycznym, gdzie istnieje ciągły przepływ informacji i ludzi pomiędzy stroną dostawców a stroną odbiorców, buzzwords rozchodzą się jak wirusy ospy wietrznej. W efekcie pojawia się dodatnie sprzężenie zwrotne. Ponieważ wybrani (dojrzalsi) klienci mówią o swoim sukcesie przy użyciu np. narzędzi RAD, dostawcy zaczynają oferować swoje narzędzia RAD. Prasa zaczyna o tym pisać, pojawiają się wystąpienia na konferencjach, budują się społeczności internetowe. W efekcie mniej dojrzali klienci zaczynają pytać o narzędzia RAD, a czasem nawet ich zarządy pytają dział informatyki: "czy wdrożyliście już narzędzia RAD?"

Presja jest ogromna i zawsze obserwując to zjawisko zastanawiam się, czy mamy do czynienia z rzeczywista potrzebą biznesową? Czy może raczej ze zjawiskiem, w którym oczekiwanie nakręca spiralę oczekiwań, czyli z "Indianami zbierającymi chrust"?

Cykl rozwoju technologii ma swoją bezwładność. Każde z buzzwords wymienionych powyżej ma od dwóch do pięciu lat, żeby udowodnić swoją rzeczywistą wartość w biznesie i informatyce. Rzecz w tym, że mało które "dożywa" końca cyklu, bo znacznie wcześniej pojawia się nowe, chwytliwe hasło, które sprawia, że wszyscy zapominamy o tym pierwszym. I uwaga środowiska, zamiast skupić się na efektach wdrożenia poprzedniej technologii, standardu itd., skupia się na nowych zabawkach informatyków i menedżerów, o których napisał Harvard Business Review albo przynajmniej Zdnet.

Stary dowcip o Indianach, którzy zbierają chrust, polecam jako lekturę obowiązkową dla wszystkich tych, którzy pragną, by ich decyzje bazowały na racjonalnych przesłankach zamiast na "owczym pędzie" środowiska.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200