Ile wydajemy na informatykę

W tygodniku Wprost (nr 39/97) podano informację o wydatkach na informatykę. Krótka wiadomość i wykres może bulwersować średnio wykształconego rodaka. Otóż, nasz nowoczesny kraj i w tej dziedzinie okazuje się być krajem zacofanym. Mimo wielu lat dynamicznej automatyzacji, komputeryzacji, informatyzacji, a ostatnio integracji, wydaje na technikę informacyjną bardzo mało. W przeliczeniu na mieszkańca to mniej niż w Europie, do której zmierzamy (15 razy), niż Dania i Finlandia (18), Wielka Brytania (15) czy Włochy (8). Do USA (32) czy Japonii (28 razy) nie ma sensu się porównywać.

W tygodniku Wprost (nr 39/97) podano informację o wydatkach na informatykę. Krótka wiadomość i wykres może bulwersować średnio wykształconego rodaka. Otóż, nasz nowoczesny kraj i w tej dziedzinie okazuje się być krajem zacofanym. Mimo wielu lat dynamicznej automatyzacji, komputeryzacji, informatyzacji, a ostatnio integracji, wydaje na technikę informacyjną bardzo mało. W przeliczeniu na mieszkańca to mniej niż w Europie, do której zmierzamy (15 razy), niż Dania i Finlandia (18), Wielka Brytania (15) czy Włochy (8). Do USA (32) czy Japonii (28 razy) nie ma sensu się porównywać.

Wydatki na informatykę stanowią równowartość 1,1% produktu krajowego brutto (PBK), a więc ponad dwukrotnie mniej niż Europy Zachodniej, dwuipółkrotnie mniej niż Japonii i czterokrotnie mniej niż USA. Pamiętajmy, że PBK jest wielokrotnie wyższy w tych krajach. Pod względem wydatków na tworzenie infrastruktury informatycznej zajmujemy 36 miejsce na świecie. Ponadto nasz rynek komputerów osobistych rośnie w tempie niższym o 3-4% niż średnio na świecie.

Co to oznacza? Zależy dla kogo. Część osób, do których trafia informacja, zupełnie ją zlekceważy. Inni podają w wątpliwość jej wiarygodność. Jeszcze inni stwierdzą, że są ważniejsze wydatki niż informatyka. Te kategorie to typowi konsumenci, którzy nie chcą się zmieniać ani wpływać na zmiany. Inni znajdą w tej informacji ważny sygnał o szansie, jaka stoi przed nimi. To ludzie przedsiębiorczy, aktywni, od których w dużej mierze zależy nasza przyszłość. Ciekawe, jak zareagują na te informacje najbardziej zainteresowani - informatycy i politycy. Dla pierwszych jest to z jednej strony potwierdzenie tego, co doskonale wiedzą z praktyki, z drugiej sygnał o szansie lub ostrzeżenie przed niebezpiecznymi tendencjami. Dla drugich powinno to być potwierdzenie sygnałów o konieczności zmian, które wstrzymywały ostatnie rządy. Sygnały takie środowiska informatyczne i akademickie wielokrotnie artykułowały, jednak najwyraźniej nieskutecznie. Politycy wydają się nie dbać o nic poza bieżącymi potrzebami, czyli ściąganiem pieniędzy i ich przeznaczaniem na konsumpcję. To zapewnia utrzymanie się przy władzy i dalsze przejadanie dochodów.

Dlaczego tak mało wydajemy na informatykę? Ponieważ, tak naprawdę, jej nie potrzebujemy. Wymagamy głównie atrybutów nowoczesności, a nie jej samej. Informatyka dostarcza narzędzi niezbędnych we współczesnym świecie do projektowania, wytwarzania i dystrybucji dóbr niematerialnych i materialnych. Bez informatyki można w tym świecie wegetować, ale nie żyć. Trzeba umieć posługiwać nią się jako narzędziem, do czego potrzeba odpowiedniego wykształcenia. Na edukację wydajemy nieprzyzwoicie mało, dbając jedynie o poprawę statystyk, i nie należymy do nacji wykształconych. To zaś jest warunkiem wzrostu popytu na nowoczesne narzędzia.

Popyt na informatykę kreują w największym stopniu potrzeby zarządzania. Czy w kraju, w którym archaicznie kształci się przyszłych menedżerów, można oczekiwać wzrostu zapotrzebowania na zastosowania informatyki? Warunkiem rozwoju gospodarczego są zmiany w systemie i metodach kształcenia fachowców. Kształcenie w naszych szkołach i uczelniach bez bibliotek i dostępu do komputerów spycha nas na peryferia cywilizacji. Popyt na narzędzia informatyczne tworzą ludzie wykształceni. Według Petera Druckera, są nimi osoby, które nauczyły się uczyć.

Nasze środowisko - mimo licznych prób przeciwdziałania - też ma swój udział w niedorozwoju informatyki. Prymat technologii, pomijanie analizy i oceny efektywności, uchybianie regułom sztuki oraz nieznajomość (nieobecność?) kodeksu etycznego z pewnością nie sprzyja wzrostowi popytu na informatykę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200