ISO-coś-tam

Dostałem ostatnio ciekawy list. Otóż, odwiedzający moją stronę (http://www.apple.com.pl/kuba) napisał: "Właśnie kupiłem pierwszego Maczka - PB G4. Kupiłem, bo uwiodły mnie opisy nowego systemu - BSD od środka, Mac na wierzchu - marzenie. Pod tym względem nie zawiodłem się - jest cudowny. Steve pamiętał o Wietnamczykach, niestety o Polakach jakoś zapomniał. Co robić?

Dostałem ostatnio ciekawy list. Otóż, odwiedzający moją stronę (http://www.apple.com.pl/kuba) napisał: "Właśnie kupiłem pierwszego Maczka - PB G4. Kupiłem, bo uwiodły mnie opisy nowego systemu - BSD od środka, Mac na wierzchu - marzenie. Pod tym względem nie zawiodłem się - jest cudowny. Steve pamiętał o Wietnamczykach, niestety o Polakach jakoś zapomniał. Co robić?

Potrzebuję klawiatury ISO-8859-2 do edycji html. Bez tego komputer jest bezużyteczny. O fontach nie wspomnę - bo to byłby już luksus".

Czytelnicy wiedzą, że od lat kilkunastu używam komputerów Macintosh. Mogą więc łatwo domyśleć się, z jaką radością przyjmuję tego typu stwierdzenia. Wprawdzie najnowszy PowerBook G4, czyli laptop, jest drogi, ale rzeczywiście wspaniały. Powłoka z tytanu, olbrzymi ekran, cienki aż do bólu trzymających palców - istne cacko. No i ten Unix. Tylko jak na złość żadnej klawiatury wg standardu ISO.

Kiedyś, bardzo dawno, chyba z siedem lat temu, wdałem się nieopatrznie w dyskusję na temat standardów kodowania fontów (felieton Bombardowanie maniakalne). W felietonie Wojny ogonkowe wróciłem do tematu przy okazji dyskusji nt. poczty elektronicznej. Marzyłem wtedy na łamach CW o tym, że Apple wprowadzi Unix, a z nim także normatywne kodowanie polskich liter. Moje marzenie spełniło się częściowo.

Częściowo także dlatego że normy kodowania, o które tak zaciekle spieraliśmy się, po prostu umarły w momencie wprowadzenia systemów mogących 16-bitowo adresować znaki w fontach. Niby niewielka zmiana, dwa bajty zamiast jednego, a różnica olbrzymia. Bowiem nie ma już żadnego powodu stosowania narodowych tablic kodowych. Dzięki przyjęciu standardu UNICODE (http://www.unicode.org) w jednym foncie można włożyć wszystkie europejskie znaki bazujące na alfabecie łacińskim, wszystkie bazujące na cyrylicy, a także arabskie, chińskie, hinduskie i cokolwiek człowiek tylko sobie zamarzy. Wprawdzie taki font byłby olbrzymi, mało wygodny więc w użyciu, ale w praktyce tysiące znaków chińskich umieszcza się osobno, podobnie jak wielość alfabetów hinduskich.

Problem w tym, że najpowszechniejsze medium wymiany informacji, czyli Internet, dalej jest ośmiobitowe. Stąd natarczywe żądanie mego korespondenta, skądinąd świadczące o niezrozumieniu problemu. "Klawiatura ISO" to byłaby fizyczna klawiatura z polskimi znakami, tam gdzie tego wymaga polska norma PN87. O ile wiem, nikt takich klawiatur nie robi, bo byłyby one bardzo niewygodne. Na przykład ogonek jest na nich luźny, na tzw. martwym klawiszu. Kto dziś potrafi szybko pisać na maszynie do pisania?

Tymczasem ani się obejrzeliśmy, a UNICODE opanował świat. Bowiem nie tylko najnowsze Windows, Mac OS X, ale także Linux stosują taką właśnie metodę. W jakimś sensie jest to pyrrusowe zwycięstwo zwolenników standaryzacji - bo teksty zapisane w UNICODE trzeba do standardu ISO przekształcać. Tu nie mogę nie wspomnieć o wspaniałym programie Cyclone (patrzhttp://homepage.mac.com/ tkukiel/cyclone.html) dla Mac OS, także w wersji X. Tomasz Kukiełka pomyślał o tych wszystkich, którzy muszą zamieniać teksty, i zrobił cacko. A co więcej - za darmo!

Miło, kiedy przepowiednie się spełniają. Jeszcze przyjemniej byłoby, gdyby świat od razu był uporządkowany. A sterowniki polskich klawiatur dla Mac OS X znajdą Państwo na mojej stronie. Przyjemnego klepania!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200