Humbug odrzutowy

Minister nauki i informatyzacji, prof. Michał Kleiber, dokonał przeglądu zobowiązań offsetowych związanych z zakupem myśliwców F-16. W mediach pojawiły się dwie wiadomości - zła i dobra. Jedna, że projekt postępuje wolniej niż przewidywano. Druga, że wydano dotychczas mniej pieniędzy, niż było zaplanowane.

Minister nauki i informatyzacji, prof. Michał Kleiber, dokonał przeglądu zobowiązań offsetowych związanych z zakupem myśliwców F-16. W mediach pojawiły się dwie wiadomości - zła i dobra. Jedna, że projekt postępuje wolniej niż przewidywano. Druga, że wydano dotychczas mniej pieniędzy, niż było zaplanowane.

Zrobiłem w życiu parę projektów związanych z wysokimi technologiami i często zdarzało mi się słyszeć te dwie wiadomości. Zwykle to pierwsza z nich była wiadomością złą (bo albo coś źle na początku zaplanowano, albo z realizacją jest kiepsko), a druga - dobrą. Jakież było więc moje zaskoczenie, gdy dowiedziałem się z mediów, że jest na odwrót. Opóźnienie projektu jest wiadomością dobrą, a mniejsze niż przewidywano wydatki to wiadomość zła.

Przyznam się Państwu, że swoim małym rozumkiem nigdy nie pojąłem zaawansowanego rozwiązania, któremu na imię offset. Skoro zakup 48 myśliwców F-16 to dla polskiej gospodarki taki znakomity interes, to dlaczego nie kupiliśmy ich dwa albo nawet dziesięć razy więcej, a do tego pełno czołgów, transporterów opancerzonych, haubic i innych nowoczesnych zabawek dla dużych chłopców, które budzą postrach nieprzyjaciół i zazdrość sojuszników. Przecież gdybyśmy to zrobili, do kraju napłynąłby strumień dolarów, nowoczesnych technologii i wysoko wyspecjalizowanych usług, które przyczyniają się do zwiększenia inwestycji i tym samym podnoszą nasz kraj na nowy, wyższy poziom rozwoju.

Podobnie trudno mi pojąć argumentację prof. Kleibera, że opóźnienie to dobra rzecz, bo pozwala nam kupować późniejsze (a więc nowocześniejsze) technologie. Posługując się tą logiką, należałoby wstrzymać projekt na najbliższe 20 lat, bo wtedy będziemy mieć technologie, o których dziś nam się nie śniło!

Taką samą tajemnicą jest dla mnie, jak firma Lockheed Martin, która produkuje broń, dostarczy nam technologie do budowy systemów łączności oraz rejestru usług medycznych, na których to sprawach nic a nic się nie zna. Jeżeli natomiast dostarczą to inne firmy, to jaki w tym mają interes? I czy nie miałyby tego interesu, gdyby za myśliwce zapłacić żywą gotówką, porządnie zbijając cenę, a za zaoszczędzoną kwotę kupić nowoczesne produkty, technologie i usługi, przeprowadzając przy tym uczciwe przetargi wg Prawa zamówień publicznych?

Obserwując postępy całego przedsięwzięcia, któremu na imię offset, myślę, iż obowiązuje ta sama odwrotna logika, która każe prof. Kleiberowi kłopoty projektu uznawać za sukces, a sukces - za porażkę. Czasami mam wrażenie, że treścią offsetu jest to, co uważamy za otoczkę, zaś to, co z pozoru jest treścią, tak naprawdę jest otoczką. Głównym celem offsetu wydaje się pokazanie w świetle fleszy przez paru polityków, że dbają o polski interes oraz przepompowanie państwowych pieniędzy przeznaczonych na broń do kasy kilku firm, które uczestniczą w projektach offsetowych. Zaś to, co wydaje się treścią, czyli zakup myśliwców i transfer nowoczesnych technologii, jest tak naprawdę najmniej ważne. Wszak żaden myśliwiec jeszcze nie stacjonuje na naszych lotniskach, wyraźnego napływu know-how nie widać, a systemów RUM i TETRA na razie nie ma.

Obawiam się wszakże, że przynajmniej część z Państwa jest równie mało rozgarnięta jak ja i jakoś nie potrafi zachwycić się opóźnieniem projektu, a cieszy się z zaoszczędzenia przez nas pieniędzy. Mam dla nich dobrą wiadomość: w moim otoczeniu, w zwykłych projektach informatycznych, ta zwyczajna logika, tj. odwrotność logiki offsetowej, sprawdza się całkiem nieźle. Można na jej stosowaniu zbudować karierę, czego wszystkim prosto myślącym szczerze życzę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200