Genialne, zwariowane i takie sobie

Wakacje za pasem. I tak nic nie zagłuszy wewnętrznego monologu drzemiącego w nas racjonalizatora-wynalazcy.

Snuć możemy pomysły, jakby tu ułatwić życie bliźnim, a może na tym i zarobić. Mnie też dopada gonitwa pomysłów. Czego to ja nie wymyśliłem! Gdyby chociaż 1% tego wdrożyć, ludzkość byłaby szczęśliwsza, a ja bogatszy. Puściłem wodze wyobraźni i obmyśliłem kilka patentów, które ułatwiłyby życie na wakacjach. Jeśli ktoś je wdroży, poproszę o 10% przychodów.

Moim najdonioślejszym pomysłem z wykorzystaniem nowoczesnych technologii jest zastosowanie dronów do odstraszania komarów. Samosterujący quadrocopter unosi się nad biesiadnikami i obserwuje. Nie mam pewności, czy wystarczy, żeby płoszył komarzyce podmuchem ze śmigieł, czy też lepiej, żeby go wyposażyć w laser, który będzie precyzyjnie zabijał krwiopijców. Dron połączony jest przez internetową chmurę z innymi, które nawzajem informują się o skupiskach gryzących bzykaczy. Powstaje globalna mapa obszarów zakomarzonych, którą oglądamy przed wyjazdem na wakacje.

Można też używać drona jako wiatraka. Smażymy się na plaży, a robot lata dyskretnie nad nami i przemieszczając masy powietrza, chłodzi rozpalone ciała, od czasu do czasu podając informacje o temperaturze, promieniowaniu UV i inne potrzebne parametry, dzięki czemu nie tracimy kontaktu z cywilizowanym światem.

Trzeci pomysł to wirtualna smycz dla dzieci. Mamy smartfony, dzieciom też się przydadzą. Urządzenia łączymy w technice NFC i z GPS lub GLONASS, jeśli ktoś jest wielbicielem rządów twardej ręki Wielkiego Brata ze wschodu. Gdy dziecko zaczyna się oddalać, członkowie wakacyjnego gułagu zawiadamiani są o próbie ucieczki. Troskliwe matki i władczy ojcowie mogą wykazać się brawurową pogonią za niesubordynowanym szkrabem. Policja zawiadamiana jest bezprzewodowo o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa w postaci klapsa wymierzonego po odnalezieniu zguby. Można by dzieci czipować, ale po chwili porzuciłem tę myśl ze względu na konserwatyzm naszego społeczeństwa.

Potrzebna jest smarftonowa aplikacja połączona z systemem dostaw poczty lub firmy kurierskiej. Zamiast wyczekiwać kuriera, wychodzimy załatwiać swoje sprawy. Gdy kurier zbliża się do naszej lokalizacji, system pyta, jak długo będziemy w danym miejscu i powiadamia kuriera, że ma jeszcze pół godziny, żeby złapać nas i dać przesyłkę. Gdy się przemieszczamy, wtedy zmienia się miejsce dostawy. Że taki system będzie wymagał ekwilibrystyki logistycznej od kuriera? Tak, i co z tego? To on będzie musiał nas odnaleźć, a nie my ścigać paczkę z awizo w zębach.

Pomysły nie są przełomowe, ale praktyczne. I takiego luźnego, ale potencjalnie produktywnego lata życzę wszystkim przez wakacje. O ile ktoś jest wyznawcą tracenia czasu na urlop, skoro można wtedy robić tyle ciekawych rzeczy, np. zabijać czas na fejsie czy przeglądać obrazki. A po powrocie przyślijcie do mnie swoje pomysły, pośmiejemy się wspólnie.

Genialne, zwariowane i takie sobie
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200