Geek kontra wyrób geekopodobny

Obserwuję w swoim otoczeniu modę na bycie geekiem. Ludzie, którzy jeszcze kilka lat wcześniej z lekceważeniem mówili o przedmiotach ścisłych i opowiadali kawały o niezaradnych społecznie informatykach itd., dzisiaj udostępniają statusy profilu I fucking love science oraz memy na temat przeglądarek.

Bycie geekiem zaczęło być w dobrym tonie, ale – jak to zwykle w popkulturze – zamiast prawdziwego geeka często otrzymujemy jego imitację, wyrób geekopodobny. Uchodzenie za tego pierwszego oraz odróżnianie obu gatunków to dziś umiejętność ważna – więc poniżej załączam krótki poradnik.

Obecność w sieciach społecznościowych jest w dobrym tonie, ale w żadnym wypadku nie należy powtarzać popularnych memów, tylko wrzucać linki do zewnętrznych materiałów. Jakich? Ano, do artykułów z Wired, projektów GitHuba albo satyrycznych obrazków z serwisu xkcd. Nigdy, przenigdy nie należy linkować materiałów z sekcji technologicznych popularnych portali (np. wp.pl albo gazeta.pl) – geek prawdziwy gardzi tanim gadżeciarstwem, zagląda wyłącznie na Gizmodo i jeśli kupi popularnego smartfona, to tylko po to, aby zaraz złamać fabryczne zabezpieczenia i zainstalować nielegalne rozszerzenia.

Również zestaw idoli różni geeka udawanego od prawdziwego. Ten pierwszy cytuje Steve’a Jobsa albo Marka Zuckerberga. Idole tego drugiego to Linus Torvalds, Timothy Berners-Lee i Vinton Cerf. Jeśli obaj usłyszą zdanie: „widziałem na żywo Goslinga”, wyrób geekopodobny będzie myślał, że mowa o popularnym aktorze, Ryanie. Dla geeka prawdziwego będzie oczywiste, że mowa o Jamesie, twórcy Javy.

Dziewczyna marzeń geeka prawdziwego wykłada fizykę kwantową na wyższej uczelni. Nosi praktyczne ubrania i koński ogon, ma grube okulary i lekką nadwagę. Dziewczyna geeka udawanego chodzi na siłownię, nosi ciuchy modnych marek i pracuje w agencji reklamowej na stanowisku o dziwnej nazwie Chief Evangelist albo Social Media Ninja.

Geek kontra wyrób geekopodobny

Geek nieprawdziwy zamawia pizzę i zostawia niedojedzone kawałki wokół komputera, bezwiednie naśladując filmowy stereotyp. Geek prawdziwy je kiełki pszenicy wyhodowane na nawozie organicznym w ogrodzie własnoręcznie urządzonym na balkonie. Na Instagrama wysyła zdjęcia z tego ogrodu – podczas gdy geek udawany wrzuca fotki siebie samego w modnych lokalach i europejskich miastach osiągalnych tanimi liniami.

Kapitał kontaktów społecznych jest dziś trudny do przeceniania – więc mam nadzieję, że ten krótki poradnik pomoże Czytelnikom Computerworlda w otaczaniu się uchodzeniu za geeka prawdziwego i otaczaniu się takimi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200