Fale w cieniu

Rozwój technologii mobilnych, jakiego świadkami jesteśmy w ostatnich latach, ma swoją ciemną stronę. Długofalowe skutki promieniowania elektromagnetycznego, bo o nich mowa, są nadal niedostatecznie zbadane, na co zwrócił mi ostatnio uwagę Czytelnik, p. Bogdan Gołąb.

Rozwój technologii mobilnych, jakiego świadkami jesteśmy w ostatnich latach, ma swoją ciemną stronę. Długofalowe skutki promieniowania elektromagnetycznego, bo o nich mowa, są nadal niedostatecznie zbadane, na co zwrócił mi ostatnio uwagę Czytelnik, p. Bogdan Gołąb.

Niedawno pisałem o punktach dostępowych Wi-Fi. Parę lat temu "chwytałem" w swoim mieszkaniu jeden (własny). Aktualnie mam ich w zasięgu 6 i transmisja często jest degradowana z 54 do 8 Mbps - jak sądzę, ze względu na "nasycenie" powietrza falami. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że ceną za coraz większą przepustowość transmisji w mojej karcie bezprzewodowej jest jej większa moc i gęstniejąca sieć stacji bazowych.

A wszystko to oznacza tylko jedno: my i nasi bliscy (przede wszystkim myślę o dzieciach) jesteśmy coraz bardziej narażeni na promieniowanie elektromagnetyczne.

Typowa moc anteny telefonu komórkowego nie jest może bardzo duża, niemniej kiedy dodać do siebie moce wszystkich otaczających nas urządzeń (telefonia komórkowa, Wi-Fi, nadajniki radiowe i telewizyjne, radary, kuchenki mikrofalowe itd.), człowiek zaczyna dostrzegać skalę potencjalnego problemu. Nawet skromne moce po dodaniu i przy długim czasie ekspozycji mogą mieć skutki dla zdrowia.

Tymczasem międzynarodowa grupa BioInitiative (http://www.bioinitiative.org) wskazuje na nieadekwatność istniejących standardów do rzeczywistej skali zagrożeń. Słabo się robi, kiedy człowiek czyta o uszkodzeniach genetycznych, koagulacji białek, problemach z metabolizmem, zaburzeniach aktywności elektrycznej w mózgu itd. w wyniku korzystania z urządzeń. Podobne wnioski skłoniły Europejską Agencję Środowiska (EEA) do wydania nowych zaleceń nt. norm dotyczących promieniowania elektromagnetycznego.

Najciekawsze, że rozwój technologii mobilnych został niejako utożsamiony z rozwojem nowoczesnych społeczeństw. Jeśli połączyć "pozytywne wzmocnienie" wokół łączności bezprzewodowej z potęgą kapitałową całej branży radiokomunikacyjnej (która jest już potężniejsza niż przemysł tytoniowy i spirytusowy razem wzięte), włos jeży się na głowie: czy naprawdę w takiej sytuacji da się jeszcze przeprowadzić rzetelne, naukowe badania?

Nie wolno nam udawać, że tematu szkodliwości promieniowania elektromagnetycznego nie ma. Nikogo nie namawiam do pozbycia się telefonu komórkowego i niekorzystania z Wi-Fi. Apeluję jedynie o przeprowadzenie rzetelnych, niezależnych badań wpływu fal elektromagnetycznych na zdrowie, zaś na co dzień - o częstsze korzystanie z kabla

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200