Etyka informatyka

Ponad 10 lat temu w Polskim Towarzystwie Informatycznym pojawił się pomysł stworzenia kodeksu etycznego informatyka. W projekcie znalazły się zasady stanowiące połączenie ogólnej przyzwoitości ("nie obiecywać klientowi niemożliwego"), normy o charakterze prawnym ("nie korzystać z kradzionego oprogramowania", "nie włamywać się"), aż po zalecenia charakterystyczne dla dziedziny opartej na wiedzy ("ciągle rozwijać swoje umiejętności i dzielić się nimi z młodszymi").

Od tamtego czasu sporo się zmieniło, zarówno w samej technologii, jak i w przedsiębiorstwach. Ówczesne problemy nie są tak istotne - pewne normy określiło prawo, inne straciły aktualność, zaś rynek dojrzał i na brak profesjonalizmu zwyczajnie nie ma miejsca. Natomiast zaszła inna, fundamentalna zmiana. Na technologiach informatycznych oparta jest dziś większość procesów współczesnego przedsiębiorstwa: marketing, sprzedaż, płatności, księgowość, zarządzanie klientami, raportowanie i analizy, itd. Bez IT współczesna jest w stanie zrobić niewiele, może nawet nic.

Problemem etycznym dzisiejszego informatyka nie jest to, czy użyje legalnego, czy pirackiego oprogramowania, bo jest go pod dostatkiem, nawet za darmo. Ale dysponuje on realnie możliwością wstrzymania działalności przedsiębiorstwa. Nie tylko przez świadome działanie, ale przede wszystkim przez zaniechanie. Wystarczy nie załatać systemu operacyjnego kluczowych serwerów albo niestarannie skonfigurować porty na routerze brzegowym. Odpowiedzialność w rozumieniu prawa pracy - żadna. W sensie etycznym i faktycznym - gigantyczna. Utrata danych i możliwości operowania na nich to dla większości przedsiębiostw natychmiastowa i gwałtowna śmierć rynkowa.

Jak to się stało, że informatycy przy braku spisanych i ogłoszonych norm zawodowych nie wysadzają w powietrze raz w tygodniu polskich i międzynarodowych przedsiębiorstw? Sądzę, że odpowiedzią jest właśnie swoista etyka zawodowa. Jej podstawą jest prosta zasada: ma działać. Informatyk sam napędzany jest przez imperatyw ciągłości, ale przede wszystkim ma świadomość, że jeśli nie zapewni jej sam, to zrobią to jego koleżanki i koledzy.

Doświadczenie uczy że etyki najlepiej się uczyć nie od tych, którzy najwięcej o niej wiele mówią, a od tych, którzy poprzez własne działanie pokazują co to jest "dobra robota". Na przykład adwokaci mają kodeks zawodowy, który w praktyce służy głównie zawyżeniu cen, niszczeniu konkurencji oraz unikaniu odpowiedzialności. Informatycy, przy braku kodeksu, pozostają łagodni jak baranki i wydają się być jedną z bardziej etycznych profesji świata.

Czy to nie pouczająca lekcja etyki?

Etyka informatyka
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200