Emeryci-milionerzy

Kiedy w zeszłym roku zaproponowałem akcję IdEiA (Internet dla Emerytów i Amatorów), nie przyszło mi do głowy, że będę miał sojuszników wśród kadry zarządzającej. Otóż jakiś czas temu Tomasz Sielicki, szef jednej z największych polskich firm komputerowych, powiedział na łamach CW (6/1997, str.4), że chce osiągnąć: ''... nieco później (po roku 2000 - przyp. KT) liczbę 100 milionerów pracujących w ComputerLandzie i mających jego akcje''.

Kiedy w zeszłym roku zaproponowałem akcję IdEiA (Internet dla Emerytów i Amatorów), nie przyszło mi do głowy, że będę miał sojuszników wśród kadry zarządzającej. Otóż jakiś czas temu Tomasz Sielicki, szef jednej z największych polskich firm komputerowych, powiedział na łamach CW (6/1997, str.4), że chce osiągnąć: ''... nieco później (po roku 2000 - przyp. KT) liczbę 100 milionerów pracujących w ComputerLandzie i mających jego akcje''.

Jest dla mnie oczywiste, że jeśli podobne myślenie rozpowszechni się, to za kilkanaście lat będziemy mieli tysiące, ba - setki tysięcy emerytów-milionerów. Problem sponsorowania Internetu dla starszych obywateli zostanie rozwiązany, gdyż armia ludzi dobrze uposażonych gdzieś będzie inwestowała swoje pieniądze. Także w Internet, dzięki któremu można będzie obsłużyć emerytów. Oto przyszłość!

Potem naszła mnie jednak chwila zadumy. Arkusz kalkulacyjny jest najbardziej brutalnym narzędziem przymusu, ściągającym każdego fantastę szybko na ziemię. Otóż prawdopodobnie w roku 2000 jeden dolar będzie kosztował 4,75 PLN (przy 15% inflacji rocznie, co nie wydaje się niemożliwe). Zakładając dla uproszczenia pięć złotych otrzymujemy, że typowy milioner ComputerLandu mieć będzie co najmniej 200 tys. dolarów. Astronomiczna kwota jak na dzisiejsze warunki ekonomiczne w Polsce.

Czy jednak realna? Jeśli zostanie wdrożony system zmian ubezpieczeń społecznych, a w nim fundusze ubezpieczeń dodatkowych, czyli po prostu regularne odkładanie i inwestowanie pieniędzy, to niektórzy dzisiejsi czterdziestokilkulatkowie doczekają się takich właśnie kwot (procent składany szybko mnoży pieniądze). Musieliby oszczędzać po mniej niż 1000 dolarów miesięcznie (20 lat x $1000/miesiąc * 12 = $ 240 000), aby zostać polskimi multimilionerami (za dwadzieścia lat dolar będzie warty prawdopodobnie ok. 20 PLN, przy średnio 10% inflacji). W USA uważa się, że kwota pół miliona dolarów jest wystarczająca do zapewnienia spokojnej starości. W Polsce nawet połowa tej kwoty też będzie postrzegana jako wspaniałe zabezpieczenie.

Dalsze rachunki stają się zatrważające. Mamy w Polsce ok. 4 milionów emerytów. Za dwadzieścia lat, gdy dojrzeje pokolenie wyżu demograficznego, będzie ich z pewnością więcej. Gdyby państwo chciało im wszystkim zapewnić podobne warunki do tych, jakie obecnie mają średnio zamożni emeryci w USA, to potrzeba by na to ponad biliona dolarów, wielokrotnie więcej niż warta jest Polska własność państwowa... Uwaga! Myślę tu o bilionie europejskim, równym tysiącowi miliardów, nie zaś amerykańskim, gdzie bilion to tylko tysiąc milionów (stąd Bill Gates nazywany jest bilionerem, choć ma 19 miliardów dolarów).

Coś mi się widzi, że wprawdzie setka milionerów ComputerLandu jest realna bardziej niż liczby w moim arkuszu, ale średnio polski emeryt w żaden sposób nie będzie w stanie zapewnić sobie przyzwoitej emerytury. Swoją drogą ciekawe, że podobnych rachunków nie upowszechnia się. Wiem, że politycy nie są samobójcami, ale kiedyś przecież trzeba powiedzieć ludziom wprost, że mogą liczyć tylko sami na siebie, bo państwo, które nie może spłacić od lat długu zagranicznego w wysokości kilkudziesięciu miliardów dolarów, w żaden sposób nie będzie miało biliona.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200