Dyrdymały

Duży poziom automatyzacji jest niewątpliwie rzeczą pożądaną. Zwalnia on ludzi od wielu trosk związanych z procesami wytwarzania. Uciążliwe czynności powierza się specjalizowanym robotom, które bez zmęczenia wykonają to samo dużo precyzyjniej. W żadnym jednak razie nie wolno powierzać im wszystkiego, bo są bezduszne i tylko ''czyhają'', aby człowieka zmieszać z błotem.

Duży poziom automatyzacji jest niewątpliwie rzeczą pożądaną. Zwalnia on ludzi od wielu trosk związanych z procesami wytwarzania. Uciążliwe czynności powierza się specjalizowanym robotom, które bez zmęczenia wykonają to samo dużo precyzyjniej. W żadnym jednak razie nie wolno powierzać im wszystkiego, bo są bezduszne i tylko ''czyhają'', aby człowieka zmieszać z błotem.

Dosyć dobrym materiałem do wdrażania wszelkiej automatyzacji jest oprogramowanie. Materia software'u jest niezwykle plastyczna i pozwala dosyć giętko przekuwać pomysły w czyny. Chociażby takie edytory tekstu, które sprytnie wyłapują błędy pisowni, pomagając nawet dyslektykom preparować całkiem poprawne rozprawy pisane. Ma to jednak dwie strony. Oprócz tej jasnej, także ciemną - gdy edytor wtyka swój nos tam, gdzie nie potrzeba i mechanizmami autokorekty poprawia zamierzony napis na inny, według niego prawidłowy. Trudno powiedzieć, że czyni to nieproszony i w jakiś szczególnie złośliwy sposób, aczkolwiek użytkownik bywa tym poirytowany. Funkcjami tymi można odpowiednio sterować (na szczęście jeszcze można), jeśli się potrafi.

Zintegrowany pakiet biurowy Microsoftu korzysta także z modułów kontroli pisowni. Nie tylko edytor ma tu swoje zdanie na temat wpisywanego tekstu, ale podziela je także Access. To środowisko służące do programowania baz danych umożliwia tworzenie bardzo wygodnego oprogramowania klienckiego, zawiera w sobie wiele pomocnych mechanizmów szybkiego kreowania formatek ekranowych i raportów. Każde pole edycyjne w Accessie może mieć aktywną autokorektę, co skutkuje podobnie jak w edytorze. Nie radzę jednak tej opcji używać, bo nie zna człek dnia ani godziny, kiedy padnie tego ofiarą.

Przyszedł do mnie użytkownik z problemem. W programie utworzonym w Accessie była lista rozwijalna (czyli taka strzałka w dół, gdzie można wybrać zapamiętaną wartość, zamiast ją wpisywać). W trakcie wybierania jednej z wartości i wstawiania jej do pola, program odrzucał ten wpis, oznajmiając, że nie jest on wyrażeniem z tej listy, a więc jest niedopuszczalny. Wpisywany, feralny kod zawierał trzy znaki o wdzięcznym brzmieniu "DYR". Jak na złość, wszystkie inne wartości z listy były akceptowane. Zasugerowałem żartobliwie, że programowi nie podoba się nazwa kodu. Nie przypuszczałem jeszcze, jak blisko byłem prawdy. Testując program, wstawiłem do listy na próbę kody mniejsze, jak na przykład "DER" i większe, czyli "DZR". Obydwa były akceptowane bez zastrzeżeń. Test otaczający wykazał więc, że problem leży w samym "DYR", a nie obok niego. Po chwili wreszcie mnie olśniło. Przypuszczałem, że nazwa ta może być trefna, gdyż jest skrótem od "Dyrektor" (mimo że w kontekście omawianego tu zastosowania oznaczała zgoła co innego). Widać program podzielał także ogólnopracownicze nastawienie do zwierzchnictwa. Mechanizmy autokorekty powodują, że do skrótu "DYR" automatycznie jest dostawiana kropka, co powoduje, że ten łańcuch znaków ma już wtedy inną wartość. Okazało się, że - prawdopodobnie przez przeoczenie - akurat dla tego pola nie wygaszono funkcji autokorekty i stąd cały ambaras.

Z opowieści tej wynikają niewątpliwie jakieś wnioski. Po pierwsze, co za dużo, to niezdrowo, jeśli brać pod uwagę automatyzację. Po drugie, dyrektorzy nader często bywają sprawcami jakiegoś utrapienia, a nadto okazuje się, że "Dyr." zawsze musi być wyjątkowy. Należy też zauważyć, że proponowanie niewłaściwych kodów powoduje zamieszanie, stąd powinno się wymyślać je poprawne, bo inaczej ironiczne i głupawe uwagi o niestosowności kodu mogą niespodziewanie przeobrazić się w prawdę porażki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200