Drukowana prywatność

Poszedłem ostatnio do kina na nostalgiczny film, czyli niemiecką historię o czasach DDR-u. Swoją drogą jest to już kolejny, niezliczony przypadek, gdy w Polsce tytuł "Życie na podsłuchu"1) od razu ujawnia całą treść filmu wbrew oryginałowi, który jest znacznie bardziej subtelny: "Das Leben der Anderen"2), czyli "Życie innych". Po angielsku zrobiono liczbę mnogą: "The lives of others", pod którą film dostał Oskara w tym roku. Historycy filmu oraz twórcy baz danych będą mieli z tym problemy. Ale nie o tym chcę dziś napisać, choć sposoby klasyfikacji informacji są fascynującym tematem.

Poszedłem ostatnio do kina na nostalgiczny film, czyli niemiecką historię o czasach DDR-u. Swoją drogą jest to już kolejny, niezliczony przypadek, gdy w Polsce tytuł "Życie na podsłuchu"1) od razu ujawnia całą treść filmu wbrew oryginałowi, który jest znacznie bardziej subtelny: "Das Leben der Anderen"2), czyli "Życie innych". Po angielsku zrobiono liczbę mnogą: "The lives of others", pod którą film dostał Oskara w tym roku. Historycy filmu oraz twórcy baz danych będą mieli z tym problemy. Ale nie o tym chcę dziś napisać, choć sposoby klasyfikacji informacji są fascynującym tematem.

Otóż we wspomnianym filmie pokazano, jak to w jedynym słusznym ustroju starano się kontrolować posiadaczy maszyn do pisania. Młodym ludziom zapewne trudno sobie to wyobrazić, ale kiedyś maszyna do pisania była dobrem znacznie trudniejszym do zdobycia niż dziś komputer. A wszystko dlatego, że sklerotyczni aparatczycy pamiętali czasy, gdy sami pisali na maszynach ulotki do powielania. Oczywiście, powielacz oraz ksero były urządzeniami całkowicie dla obywateli zakazanymi - każda zrobiona kopia musiała być odnotowana. Coś jak ograniczenia internetu w Chinach. Ten sam mechanizm przeniesienia własnych doświadczeń w inną epokę oraz inną technologię.

Dobrze pamiętam, gdy kupiłem swego pierwszego Łucznika - jeszcze w sklepie pobrano z maszyny wydruk wszystkich literoraz zanotowano, kto ją kupił. Już wtedy wydało mi się to śmiesznie, bo przecież mogłem łatwo zrobić wymianę czcionek. Zresztą częściowo tak postąpiłem, bo były mi potrzebne nie tylko polskie litery (maszyna miała polską klawiaturę maszynistki z tzw. martwym ogonkiem), ale także nawiasy okrągłe. W punkcie serwisowym zmieniono mi jedną czcionkę (jeden młoteczek z dwiema czcionkami) i po raz drugi pobrano odciski wszystkich znaków. Tak to SB bardzo chciało wiedzieć, kto na tej maszynie będzie pisał. To i tak nic w stosunku do lat pięćdziesiątych, gdy maszyny do pisania podlegały rejestracji, podobnie jak rowery. Tak, tak, fajnie żyło się w komunie. Siermiężnie, ale na policję starczyło.

Okazuje się, że duch komuny żyje nadal i to jak najbardziej w kapitalizmie, tym najbardziej realnym, czyli amerykańskim. Otóż, od jakiegoś czasu wiadomo, że producenci drukarek stosują metody specjalnego oznakowania wydruków, pozwalające na jednoznaczne rozpoznawanie nie tylko modeli, ale także konkretnych egzemplarzy3). Wprawdzie dotyczy to tylko modeli drukarek kolorowych, np. zdolnych do drukowania pieniędzy oraz dokumentów, ale sama zasada jest bliźniaczo podobna do metod stosowanych przez Stasi oraz UB/SB: każda drukarka ma swój własny, charakterystyczny układ kropek, widocznych pod lupą. Electronic Frontier Foundation jakiś czas temu rozgryzło kod kropek4) i opublikowało swoistą listę5), ujawniającą producentów oraz modele, które kropki mają oraz te, które nie mają. Coś jak nasza lista agentów, tylko w tym przypadku są to milczący współpracownicy, czekający na ujawnienie.

Ciekawe, dlaczego każda władza tak bardzo lubi kontrolować obywateli? Zawsze robi to pod tym samym szyldem ochrony przed złem, ale gdy się wgłębić w szczegóły, to raczej widać, że każda władza boi się swego cienia. Może dlatego, że władza jest czymś niepotrzebnym? Jako stary anarchista nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

1)http://film.onet.pl/12395,,%AFycie_na_pods%B3uchu,film.html

2)http://www.imdb.com/title/tt0405094/

3)http://www.eff.org/Privacy/printers/index.php

4)https://www.computerworld.pl/news/84264.html

5) http://www.eff.org/Privacy/printers/list.php

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200