Dni szczerości

Czasy kapitalizmu nastały, więc wszyscy mający głowę na karku, myślą jak by się tu urządzić. Nieco gorzej jest osobnikom wiekowym, dla których ponowny start grozi ciężkimi komplikacjami zdrowotno-kondycyjnymi. Cóż, mieli pecha, bo za wcześnie się urodzili. Chociaż nie o każdej osobie w kwiecie wieku można powiedzieć, że "reinstalacja systemu gospodarczego" wyszła ze szkodą dla niej.

Czasy kapitalizmu nastały, więc wszyscy mający głowę na karku, myślą jak by się tu urządzić. Nieco gorzej jest osobnikom wiekowym, dla których ponowny start grozi ciężkimi komplikacjami zdrowotno-kondycyjnymi. Cóż, mieli pecha, bo za wcześnie się urodzili. Chociaż nie o każdej osobie w kwiecie wieku można powiedzieć, że "reinstalacja systemu gospodarczego" wyszła ze szkodą dla niej.

Wystarczy się rozejrzeć, aby stwierdzić, że ludzie z dawnych układów radzą sobie niezgorzej, a może nawet lepiej w nowym otoczeniu. Przecież znajomości i pieniądze, jakie się robiło, nie były po to, aby chwalić się nimi wnukom. Niemniej wielu zwykłych pracowników żałuje braku sił i środków, które to strawili na lata wyrobniczej pracy - być może dla innego właściciela przedsiębiorstwa, ale to już zupełnie drugorzędny fakt.

Na pewno większość z zazdrością patrzy na młodzież, która warunki do samodzielnego startu ma zupełnie inne, przy czym lepsze mają tylko osoby zdecydowanie przebojowe. Dla średniaczków system obecny raczej nie jest pomyślany. A dla obiboków już zupełnie nie. Ale co tam - równać należy w górę, aby jakoś Europę dogonić. A wiadomo, jak się dogania, to i tchu może braknąć - stąd też kondycja i zaangażowanie bardzo jest pożądane.

Nie dziwi więc fakt, że pracodawcy szukają młodego, zdolnego narybku, mającego zasilić nieco już gnuśne "karpie w ich hodowlach". Popularnością niezmierną cieszą się dni kariery organizowane od kilku lat w naszym kraju, a pomyślane dla studentów nauk ekonomicznych. Swoistego rodzaju targi podaży i popytu na rynku pracy pozwalają na wyłowienie najlepszych ofert i najzdolniejszych (?) kandydatów. Wystarczy się ładnie ubrać, inteligentnie zagadać, jakieś referencje przedstawić - i już gotowe - świat kariery staje otworem przed młodą osobą. Zupełnie inaczej niż dwadzieścia lat temu, gdy udałem się do pełnomocnika ds. zatrudnienia na politechnice, aby oznajmić mu, że pracę mam już załatwioną. Patrzył na mnie jak cielę na malowane wrota, albowiem rzadkością niespotykaną było, aby student z własnej inicjatywy i to jeszcze bez dyplomu coś dla siebie na rynku pracy wyszperał i nie dał się zaszufladkować według przez państwo przygotowanego szablonowego obowiązku zatrudnienia.

Teraz panuje wolność wyboru i konkurencja rynkowa. Dni kariery są na tyle popularne, że nawet telewizja poświęca im czas antenowy. Spośród wywiadów prowadzonych z młodzieżą spodobała mi się jedna wypowiedź, a mianowicie: "karierę wyobrażam sobie tak, abym poza pracą miał czas na normalne życie". I oto właśnie chodzi. Jedna z niewielu osób pamiętająca, że pracuje się po to aby żyć, nie odwrotnie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200