Czy warto straszyć więzieniem?

List otwarty do prezesów firm: Autodesk, IPS, Microsoft, Novell, Optimus

List otwarty do prezesów firm: Autodesk, IPS, Microsoft, Novell, Optimus

Szanowni Panowie

Nie podlega dyskusji fakt, że wykorzystywanie nielegalnego oprogramowania jest kradzieżą. Nie podlega też dyskusji, że za wykorzystywanie nielegalnego oprogramowania grozi przewidziana prawem określona kara. Nie podlega także dyskusji, że obywatele powinni stosować się do stanowionego prawa. Wiemy, że w naszym kraju skala wykorzystywania nielegalnego oprogramowania jest duża. Wiemy też, że do egzekwowania prawa powołane są w naszym kraju odpowiednie instytucje. Rozumiem, że bezradność organów ścigania i rozgoryczenie na skutek lekceważenia i łamania prawa dotyczącego zasad korzystania z oprogramowania w naszym kraju zmusiły Panów do podjęcia akcji, mającej na celu zmianę tego stanu rzeczy.

Postanowiliście Panowie przypomnieć potencjalnym użytkownikom oprogramowania, że jeśli czynią to niezgodnie z prawem, mogą trafić do więzienia. Posłużyliście się w tym celu listem, z którego pierwszej strony przemawia do adresata sugestywna fotografia mrocznego więziennego wnętrza, opatrzona hasłem: „Lepiej nie poznawać więzienia od środka”. Na stronie drugiej listu zamieściliście fotografię człowieka wyglądającego przez okratowane okno. Gdyby rzecz nie dotyczyła tak poważnego problemu, jakim jest kradzież oprogramowania, i gdyby akcja nie była skierowana do osób zajmujących poważne stanowiska w środowisku przedsiębiorców, wspomniane tu elementy byłyby zaledwie śmieszne. Tymczasem stało się przeciwnie. Otóż ludzie wyznaczający bieg naszej gospodarki zostali potraktowani przez swoich partnerów, jak pospolici przestępcy. Co więcej, nie mamy wcale pewności, że wśród pokaźnej liczby adresatów listu nie znaleźli się ludzie uczciwi, korzystający z oprogramowania zgodnie z obowiązującym prawem. Czy w tej sytuacji będziemy się mogli dziwić, że polski biznes będzie patrzył nieufnie i podejrzliwie na jego przedstawicieli z branży informatycznej? Czy obrana przez Panów droga jest najwłaściwsza - nawet w sytuacji tak znacznej skali wykorzystywanego nielegalnego oprogramowania - do budowania przychylnego wizerunku informatyki i reprezentujących ją środowisk, o którym tak wiele się mówi? W przypadku zagadnień przestrzegania prawa nie mamy do czynienia wyłącznie z suchymi paragrafami. Za nimi stoją konkretni ludzie i ich emocje. Sądzę, że te właśnie elementy trzeba szczególnie brać pod uwagę, organizując podobne akcje.

Reprezentowane przez Panów firmy mają obecnie ogromny udział w wyznaczaniu rozwoju informatyki. Oddajecie Panowie do rąk użytkowników produkty, przynoszące im wiele korzyści. Ich wytworzenie wymaga zaangażowania wielu ludzi i pokaźnych środków finansowych. Rozumiem więc Panów odczucia, jako ludzi okradanych. Rozumiem Panów troskę o uczciwość zasad w prowadzeniu biznesu i o korzyściach z tego wynikających, zarówno dla producentów oprogramowania, jak i jego użytkowników oraz całego społeczeństwa. Podejmując decyzję o rozpoczęciu akcji, którą w Waszym imieniu prowadzi Business Software Association, musieliście precyzyjnie ważyć argumenty przesądzające za właśnie taką jej formą. Musieliście ocenić, że jej bezprecedensowa, ostra forma, przyniesie więcej korzyści Waszym firmom i środowisku informatycznemu producentów niż strat. Straszenie ludzi więzieniem nie należy do codzienności.

Te właśnie argumenty chciałbym poznać. Chyba że determinacja Panów jest już tak wielka, że gotowi jesteście wsadzać do więzienia każdego, kto nielegalnie wykorzystuje oprogramowanie? A jeśli nie, to po co było straszyć nim podobnych Wam ludzi?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200