Chłopcy DRM-owcy

Dostaję w blogu sporo wpisów od zdecydowanych przeciwników DRM-u w każdej postaci, a szczególnie systemu FairPlay1), stosowanego przez firmę Apple w muzyce sprzedawanej poprzez sklep iTunes.

Dostaję w blogu sporo wpisów od zdecydowanych przeciwników DRM-u w każdej postaci, a szczególnie systemu FairPlay<sup>1</sup>), stosowanego przez firmę Apple w muzyce sprzedawanej poprzez sklep iTunes.

Wpisujący się mają pewne cechy wspólne:

  1. Nie podają prawdziwych nazwisk ani adresów.
  2. Nie używają (programu) iTunes.
  3. Uważają, że jestem zwolennikiem FP.
O ile mogę zrozumieć niechęć do ujawniania się, o tyle nie bardzo rozumiem, jak w ogóle można o czymś dyskutować bez, chociażby pobieżnej, znajomości tematu. Ale, zdaje się, żyjemy w czasach, gdy każdy może chlastać ozorem na każdy dowolny temat. To się nazywa Web 2.0 i podobno ma zastąpić inne media.

Natomiast punkt trzeci wymaga mojego ustosunkowania się. Tym bardziej, gdy w związku z problemem DRM-u Apple kolega z łamów CW<sup>2</sup>) wyraża radykalne, aby nie powiedzieć rewolucyjne poglądy, choć ujmuje je nieco oględniej niż chłopcy DRM-owcy. Otóż, uważam i od lat o tym piszę, że każdy kto coś posiada, ma prawo zrobić z tym, co zechce. Jeśli muzyk chce rozdawać swoje utwory za darmo, jego prywatna sprawa. Jeśli koncern chce bronić swojej własności (a raczej cudzej własności, bo Apple w iTunes sprzedaje utwory innych podmiotów gospodarczych), to jego sprawa. Jak dotąd ludzie nie wymyślili nic lepszego niż wolny rynek, choć socjalizujący kontestatorzy uważają, że wszystko należałoby poddać kontroli, na przykład jakiegoś komisarza UE.

Myślę, że dobrze byłoby wreszcie spojrzeć na całą sprawę z dystansu. Nikt nie zmusza kolegi Chabika do kupowania muzyki ze sklepu Apple. Ba, nikt w ogóle nikogo nie zmusza do kupowania czegokolwiek. Pieklenie się na Jobsa, że jest cynicznym i aroganckim facetem, który ściąga haracz z rynku, jest po prostu śmieszne. Jeśli rzeczywiście firma Apple pod kierownictwem Jobsa jest głupia jak but, to rynek ją ukarze i to dotkliwie. Jak na razie jednak 60% rynku odtwarzaczy muzyki w formacie cyfrowym należy do Apple. iTunes jest zdecydowanie największym sklepem sieciowym z muzyką, zaś akcje firmy Apple stoją b. dobrze. Uwaga! Stwierdzenie to nie oznacza żadnej zachęty do inwestowania w cokolwiek. Przeciwnie, uważam kupowanie jakichkolwiek akcji za formę hazardu.

Odnoszę wrażenie, że walka z DRM jest nową formą młodzieżowej kontestacji. Za mojej młodości zapuszczaliśmy długie włosy i nosiliśmy połatane dżinsy, za co gonili nas nauczyciele, zaś dyrektor Jan Gad z liceum im. Zamoyskiego niektórych nawet osobiście strzygł. Dziś minister Giertych wprowadza znowu mundurki, ale poza tym biedna młodzież nie ma się przeciwko komu i czemu buntować. Elektrownie atomowe, dziura ozonowa i żywność genetycznie zmodyfikowana przestały już być modne. Wymyślono nowe tematy, jak globalne ocieplenie (w odróżnieniu od lokalnego), poprawność polityczną oraz problem DRM. Młodzi łatwo dają się wciągać w zadymy. I bardzo dobrze. Albowiem, jak powtarzała mi za Bismarckiem ŚP Babka Tatarkiewiczowa, kto za młodu nie był socjalistą, ten na stare lata będzie świnią. Myślę, że Andrzej Rosiewicz, swego czasu idol pierestrojki, teraz związany z Radiem Maryja, celnie ujął problem fałszywych proroków w finale piosenki "Chłopcy radarowcy"<sup>3</sup>): "Coraz więcej przebierańców, coraz trudniej o oryginał". Choć zapewne do głowy mu nie przyszło, że oryginał może być cyfrowy. Bez DRM-u. Kto napisze słowa do hymnu "Chłopcy DRM-wcy"?!

  1. http://en.wikipedia.org/wiki/FairPlay
  2. http://rewers.computerworld.pl/news/108947.html
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200