Być in-the-money

Byłem niedawno na szkoleniu, na którym prowadzący uczył uczestników, jak wyceniać korzyści z wdrożenia systemu informatycznego. Otóż jedną z przedstawianych metod była ocena za pomocą tzw. opcji strategicznych.

Byłem niedawno na szkoleniu, na którym prowadzący uczył uczestników, jak wyceniać korzyści z wdrożenia systemu informatycznego. Otóż jedną z przedstawianych metod była ocena za pomocą tzw. opcji strategicznych.

Z reguły, kupując system o bogatszej funkcjonalności, elastyczniejszej architekturze lub dojrzalszej technologii, dajemy naszej firmie możliwość osiągnięcia korzyści w przyszłości, pod warunkiem zajścia pewnych zdarzeń. Na przykład dzisiaj szukamy systemu obsługi sprzedaży i możemy kupić albo pakiet oparty o bazę danych w formacie Access, albo "prawdziwy" pakiet oparty o technologię ADO. W tym drugim przypadku, dzięki zastosowaniu abstrakcyjnej warstwy dostępu do danych, będziemy mogli w przyszłości przenieść naszą aplikację na "prawdziwy" DBMS. Dziś zwiększymy kwotę inwestycji, ale jeżeli nasza firma wzrośnie, za dwa lata nie będziemy musieli ponosić kosztów nowej aplikacji oraz migracji danych. Wszyscy, którzy przez takie coś przeszli, wiedzą, że to prawdziwy koszmar organizacyjny i czarna dziura połykająca pieniądze.

Ile taka możliwość jest warta? "Możliwość" to inaczej opcja. O opcjach można przeczytać w dowolnej książce z dziedziny finansów (polecam Richard A. Brealy, Stewart C. Myers, Podstawy finansów przedsiębiorstw), ale spróbuję w dwóch słowach wytłumaczyć opcję amerykańską call, która jest najbardziej interesująca. Otóż, kupując taką opcję dzisiaj, nabywamy prawo, by w przyszłości, do pewnego momentu w czasie, nabyć pewien walor (tzw. instrument bazowy) po dzisiaj określonej cenie (tzw. cenie wykonania), niezależnie od tego, jaka w danym momencie w przyszłości będzie jego cena rynkowa. Opcje znają i stosują np. linie lotnicze, które zabezpieczają się nimi przed skutkami skoków cen ropy. I jeszcze dwa pojęcia: opcja jest out-of-the-money wtedy, gdy cena jej zakupu była wyższa niż różnica ceny rynkowej oraz ceny wykonania; mówiąc bardziej po ludzku, jej kupowanie było stratą pieniędzy. Opcja jest in-the-money wtedy, gdy różnica tych cen jest większa niż cena zakupu samej opcji; mówiąc prościej: kiedy warto było zainwestować w jakąś opcję, bo korzyści przewyższają koszty. Ciekawym pozostawiam dociekanie, czym różni się opcja europejska od amerykańskiej i dlaczego właśnie o tej drugiej mowa.

Prowadzący szkolenie, na którym byłem, odnosił to do inwestycji, ale tak naprawdę rachunek instrumentów pochodnych tyczy się całej informatyki w przedsiębiorstwie. Mądrość informatyków głosi, że lepiej mieć otwarte systemy, z publicznymi i udokumentowanymi interfejsami. Dlaczego? Ano dlatego, że taki otwarty system daje opcję na rozbudowę. Kolejny "konik" działów informatyki to architektura oparta o komponenty i obiekty. Co ona daje? Opcję na wymianę jednego z elementów po minimalnych kosztach, bez konieczności przerabiania całego otoczenia. I jeszcze jedna ambicja informatyków - skalowalność. Czemu warto utrzymywać zapas skali? Po to, by w miarę wzrostu firmy móc zwiększać obciążenie systemów. Słowami finansistów, to amerykańska opcja call na rozwój przedsiębiorstwa.

Będąc informatykami, wiemy, że dla laika dobrze i źle zrobiony system informatyczny wyglądają dokładnie tak samo i w pierwszym kontakcie mogą być nie do odróżnienia. Ale w rzeczywistości długofalowe korzyści z ich używania mogą być diametralnie różne.

Dlatego właśnie tak ważna jest wiedza o informatyce u menedżerów i o zarządzaniu u informatyków. Bez tej wiedzy i bez wzajemnego zrozumienia przedsiębiorstwa nie będą w stanie tak budować systemów, aby zawsze były opcjami in-the-money.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200