Austriacki fragment wybrzeża Bałtyku

Bartek, znajomy informatyk, po serii problemów ze znalezieniem dobrze płatnej i stałej pracy, kłopotach ze zwrotem nadpłaty podatku dochodowego oraz zarejestrowaniem się do lekarza specjalisty uznał, że ma dość. Ostatnio wyprowadził się do Wiednia. Wykorzystał biegłą znajomość niemieckiego i zatrudnił się w austriackiej firmie.

Teraz punktualnie o 9.00 zaparza sobie kawę i zaczyna pracę. Każdy dzień zaczyna się od zespołowej rozmowy na temat bieżących spraw. Potem wszyscy ściągają aktualne źródła z repozytorium i kodują swoje fragmenty systemu. Czasami po drodze zorganizują jakiś krótką burzę mózgów na temat szczególnie skomplikowanego problemu albo architektury nowego podsystemu. Na koniec dnia obowiązkowo integrują produkt i wykonują serię rutynowych testów. Mija 17.00, wszyscy mówią sobie "auf wiedersehen!" i rozchodzą się do domów - taka tutaj kultura pracy.

Kilka razy w miesiącu Bartek załatwia jeszcze jakieś sprawy urzędowe albo bankowe, przy okazji sprawdzając, czy pensja jest na koncie i ustawiając stałe zlecenia. A potem idzie na swój ulubiony spacer po bałtyckiej plaży.

Zaraz, po bałtyckiej plaży? Jak to możliwe? A nie nad brzegiem Dunaju? Ano tak - bo mój kolega Bartek nie mieszka wcale w Wiedniu. Mieszka w Sopocie, choć wiedzą o tym nieliczni. Jest zatrudniony w Austrii, ma tam konto bankowe oraz stały adres. Podatki i składki ubezpieczeniowe płaci tam (ma tzw. rezydencję podatkową) - jak mówi, bardziej mu się to opłaca, bo przynajmniej dostanie emeryturę. Przy dochodach w euro i wydatkach w złotówkach wychodzi na swoje, i to całkiem nieźle, nawet opłacając dodatkowe, prywatne ubezpieczenie zdrowotne.

Często ekscytujemy się, jakie możliwości technologie otworzyły przedsiębiorstwom. Czy zastanawialiśmy się, jakie dają też pracownikom? Dzięki internetowym wideokonferencjom, intranetom, technologii VPN mogą stanowić oni część międzynarodowego zespołu. Mogą pracować i zarabiać za granicą - nic nie tracąc z jakości życia w Polsce. Fakt, że Bartek jest programistą, ma drugorzędne znaczenie: równie dobrze mógłby być grafikiem komputerowym albo analitykiem finansowym.

Czy to legalne? Nie jestem specjalistą, ale pewnie nie do końca. Jednak ryzyko jest minimalne, korzyści zaś - realne. Czy Bartek jest emigrantem? Hmm... z punktu widzenia statystyki, podatków oraz prawa - właściwie tak.

Jak widać, przedsiębiorstwa poradziły sobie już z taką wirtualną emigracją. W nadchodzącej dekadzie będą musiały sobie z nią także poradzić państwa, ich systemy i administracja.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200