Akademia

Pojawiał się kiedyś u nas , a to jako motto do tekstu, a to jako wstęp do prezentacji, cytat - bodajże z Saint-Exupery'ego - o zachęcaniu ludzi do budowy statku poprzez rozbudzanie w nich tęsknoty za przemierzaniem bezkresu oceanu. Idea, jak to bywa z ideami, była szczytna i wzniosła, i zapewne dlatego miała tak licznych wyznawców. I jak to również bywa - znacznie gorzej było z praktyką, gdzie delikatna idea zderzała się z realiami, gdzie role są podzielone: jednym przypada znój budowania, a radości korzystania są udziałem innych.

Pojawiał się kiedyś u nas , a to jako motto do tekstu, a to jako wstęp do prezentacji, cytat - bodajże z Saint-Exupery'ego - o zachęcaniu ludzi do budowy statku poprzez rozbudzanie w nich tęsknoty za przemierzaniem bezkresu oceanu. Idea, jak to bywa z ideami, była szczytna i wzniosła, i zapewne dlatego miała tak licznych wyznawców. I jak to również bywa - znacznie gorzej było z praktyką, gdzie delikatna idea zderzała się z realiami, gdzie role są podzielone: jednym przypada znój budowania, a radości korzystania są udziałem innych.

I nie było przypadku, gdzie cytat ten byłby czymś więcej niż wiele obiecującą, a mało znaczącą, wstępną ozdobą. I dopiero teraz, po latach, właśnie ten cytat przypomniał mi się podczas imprezy, w trakcie której ani go nie użyto, ani nawet doń nie nawiązano. Skojarzenie moje nie było zresztą dosłowne, bo dotyczyło - ogólnie - przewagi idei nad realiami, rysowania wizji, bardziej niż dyskontowania teraźniejszości.

Impreza, o której myślę, to swoista akademia z okazji 10-lecia obecności w Polsce firmy EMC. Piszę "akademia", bo bez specjalnych zabiegów organizatorów (a może właśnie dlatego?), było to coś bardziej uroczystego niż jakieś seminarium, czy konferencja. Jeżeli zgodzić się już na akademię, to miała ona odwrócony porządek, bo zaczęła się od artystycznego wstępu, a - jak mi sprawozdali koledzy, którzy byli do końca - poza mną przed zakończeniem nikt w trakcie nie wyszedł! A i ja wytrwałem najdłużej jak się dało, bo na peron Dworca Centralnego wbiegałem, gdy wjeżdżał mój pociąg.

By od razu mieć za sobą to, co mi się na tej Akademii mniej podobało, to właśnie wystąpienia końcowe. Konkretnie - to o wirtualizacji: rozmowa o niej nie bardzo wyjaśniła, o co w tym chodzi i nie wyeksponowała zalet i korzyści. Może zawiniła forma quasi-wywiadu, jaką dla tej części przyjęto? Wywiadu, podczas którego "wywiadowca" i jego rozmówca zdawali się działać na zupełnie innych falach.

Wróćmy jednak do początku Akademii, która tak bardzo skojarzyła mi się z wspomnianym, od lat nieużywanym cytatem. Firma-jubilatka, krocząca od sukcesu do sukcesu, mogła przecież, jak to się zazwyczaj robi przy jubileuszach, zasypać słuchaczy tabelami i słupkami wykresów, i podsumować: "jesteśmy dobrzy, będziemy jeszcze lepsi" i szampan, lunch i po wszystkim.

Tu zaś było o wizji i innowacji. I to nawet tak ogólnie, że związku z Jubilatką można było tylko domniemywać. I cały czas konsekwentnie - informacja i informacja, nigdy "dane". Początkowo było to nawet nieco irytujące, wymienialiśmy z Kolegą uwagi, że przecież zapisują oni w tych swoich macierzach tylko ciągi bitów, a informacje robi z tego zupełnie ktoś inny. Widać dopiero po chwili potrafiliśmy wczuć się w tę konwencję - przecież mówienie - w tym kontekście - o informacji, a nie o zbieraniu danych, to było takie właśnie roztaczanie tęsknoty za bezkresem oceanu, zamiast mówienia o trudach i znojach budowy statku.

Informacja więc, a nie dane, wizja przygody i podróży, zamiast znoju przygotowań.

Było też o trzech metodach zabijania innowacyjności, co ciągle zdaje się być popularną specjalnością (przykro nam, ale termin zgłaszania innowacyjnych pomysłów właśnie minął; mamy specjalny zespół od tych spraw, więc, gdyby to naprawdę było tak ważne, dawno by się tym zajął; skoro masz tak dobry pomysł - staniesz na czele zespołu do jego wdrożenia).

Na stronie internetowej Firmy-jubilatki jest licznik, bieżąco pokazujący przyrost danych na świecie: licznik bije szybko, terabajty przeskakują co kilka sekund, Nie wiem, czy przy tak podniosłej okazji wypada to przyznawać, ale zastanawiam się, czy nie jest to jednak bicie na trwogę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200