ZUS - prawdziwe porażki i sukcesy

Procesu informatyzacji ZUS-u nie można rozpatrywać w izolacji od całości reformy systemu ubezpieczeń społecznych.

Artykuł Moniki Tomkiewicz "ZUS otwiera się na rynki", opublikowany w Computerworld nr 11/2010, nie jest niestety podsumowaniem skomplikowanego procesu informatyzacji ZUS-u, który trwał niewiarygodnie długo. Autorka unika także tzw. problemów drażliwych, związanych np. z przetargiem z 1997 r., kiedy to Prokom zaoferował najniższą cenę i wygrał konkurencję z HP i Computerlandem, a w niecałe trzy lata później okazało się, że cenę budowy systemu lepiej wyceniły firmy, które przetarg przegrały.

Co gorsza, niektóre wypowiedzi aktualnych przedstawicieli kierownictwa ZUS-u, cytowane w artykule, są po prostu kuriozalne. I tak, np. pan Dariusz Śpiewak stwierdza: "Koszt obsługi jednego klienta przez nasz system jest 10 razy niższy niż koszt obsługi klienta w banku lub innej dużej instytucji finansowej". W związku z tą wypowiedzią, chciałbym przypomnieć pewne fakty. Na początku 2004 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozesłał do osób, które same ubezpieczają się w ZUS-ie, listy z pogróżkami o czekających ich karach za przestępstwo, jakiego rzekomo się dopuścili nie składając w październiku 2003 roku nowych deklaracji ubezpieczeniowych. Jak się okazało, ZUS zmienił we wrześniu 2003 roku kody klasyfikacji rodzajów ubezpieczeń, co zostało opublikowane w Dzienniku Urzędowym Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Zmiana ta spowodowała konieczność zmiany kodów w deklaracjach osób ubezpieczonych. Jednak, zamiast dokonać tej zmiany w systemach informatycznych ZUS i poinformować o niej ubezpieczonych, uznano, że to oni są winni, że we wcześniej złożonych deklaracjach mają stare kody. Obywatele są winni za błędy instytucji i za błędy firmy obsługującej systemy informatyczne ZUS-u! Są winni, ponieważ nie czytają regularnie dziennika urzędowego, z którego - jeśli posiadają specjalistyczną wiedzę prawniczą - powinni wydedukować (bo nigdzie tego wprost nie napisano), że muszą złożyć niezwłocznie nowe deklaracje ubezpieczeniowe. W przeciwnym wypadku staną się przestępcami wprowadzającymi w błąd ZUS wskutek tego, że to właśnie ZUS zmienił kody na papierze prezesa, ale nie zmienił ich w systemie informatycznym. Ciekawe - zadaję to pytanie całkiem poważnie - czy pan Dariusz Śpiewak o takich faktach (a jest ich więcej) w ogóle wie?

Na dodatek, artykuł abstrahuje od sprawy najważniejszej: informatyzacja ZUS-u była integralną częścią reformy systemu ubezpieczeń społecznych, których podstawą był pomysł tzw. II filaru systemu emerytalnego opartego na obowiązku lokowania środków w prywatnych, otwartych funduszach inwestycyjnych. Pomysł ten był zmodyfikowaną, niekonsekwentną transplantacją - o czym mało kto pamięta - systemu, który sprawdzał się w Chile tylko do końca rządów Augusto Pinocheta.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200