Zgodny, czyli jaki?

Trudno dzisiaj znaleźć aplikację, o której producent mówiłby, że nie jest przystosowana do roku 2000. Warto jednak dociekać, co kryje się pod pojęciem zgodności z rokiem 2000.

Trudno dzisiaj znaleźć aplikację, o której producent mówiłby, że nie jest przystosowana do roku 2000. Warto jednak dociekać, co kryje się pod pojęciem zgodności z rokiem 2000.

Mimo zbliżającego się początku XXI wieku, na tegorocznych targach Komputer Expo, podobnie jak w ubiegłym roku, problem roku 2000 był mało wyeksponowany. Jedynie podczas rozpoczęcia targów na ten temat wypowiadał się prezydent Aleksander Kwaśniewski, ponaglając polskie przedsiębiorstwa do zajęcia się tym problemem.

Różnice w definicji

O małej widoczności problemu roku 2000 na targach zadecydowała zapewne marginalna obecność firm programistycznych. Nieliczni polscy producenci oprogramowania obecni na targach są zgodni, że ich produkty są przygotowane do nadejścia nowego roku, jednak zdecydowanie różnili się w ocenach, co oznacza ta zgodność.

Najprostszym określeniem produktów, jako zgodnych z rokiem 2000, jest posługiwanie się w reklamach i materiałach marketingowych logo "Rok 2000". Ta praktyka, stosowana przez wiele firm, jest skuteczna. Klient może nabrać przekonania, że produkt ten nie sprawi problemów przy przejściu w nowe milenium, a jeśli jednak coś się nie powiedzie, to każdy prawnik obroni firmę, dowodząc, że plakietka "Rok 2000" właściwie nic nie znaczy. Podobnie gołosłowne może być sformułowanie: "Zgodny z rokiem 2000" czy "Bezpieczny w roku 2000".

Jakimi kryteriami posługują się firmy oceniając, czy ich produkt jest zgodny i bezpieczny? Klient i dostawca mogą inaczej pojmować te określenia, jeśli nie ustalą spójnej definicji. W Europie najbardziej popularną definicją jest standard ustalony przez Brytyjski Instytut Standaryzacyjny (norma DISC PD-2000). Podobne normy (w dużej mierze izomorficzne) przygotowały inne instytucje (np. w USA ITAA). Dopiero powołanie się przez producenta na zgodność z określonym kryterium stanowi pewną gwarancję. Podobnie jest z zapisami w kontrakcie na zakup oprogramowania, gdzie trzeba explicite sformułować, co rozumie się pod pojęciem "zgodność".

My wiemy

Większość producentów przekonanie o zgodności produktów oparło na wewnętrznie prowadzonych testach i ekspertyzach. Przykładowo - firmy MacroSoft, CDN-Compact Disc Novelty czy Solid Consult (producent systemu zarządzania przedsiębiorstwem MOS) są gotowe gwarantować zgodność własnego oprogramowania w podpisywanych umowach. Czasem, jak w przypadku firmy WA-PRO, do prowadzenia testów zmuszają kluczowi klienci, przedstawiając listę szczegółowych pytań dotyczących zgodności.

Inni, obecni na targach producenci oprogramowania, uważają jednak, że trzeba dysponować zaświadczeniem przedstawionym przez niezależną firmę lub instytucję, nie wystarczy bowiem własna deklaracja zgodności. "Równie dobrze można twierdzić, że ma się w domu krokodyla" - śmieje się przedstawiciel firmy Draft, która skierowała oferowane przez siebie produkty do amerykańskich laboratoriów NSTL (National Software Testing Laboratories). Po pomyślnym przejściu testów sprawdzających odporność programów na zmianę daty, produkty uzyskają certyfikat zgodności nadawany przez to laboratorium. Uzyskanie certyfikatu nie wiąże się z wysokimi kosztami (kilka tysięcy USD), natomiast - jak przyznaje producent - bardziej kłopotliwe i pracochłonne jest przygotowanie anglojęzycznej wersji oprogramowania, gdyż tylko takie mogą świadomie sprawdzać pracownicy amerykańskiego laboratorium. Procedura trwa kilka miesięcy.

Pozostać w kraju

Wrocławska firma InsERT postanowiła znaleźć rodzimą firmę, która mogłaby wydać odpowiedni certyfikat. "Mamy teraz certyfikaty na wszystkie nasze produkty, wydane przez firmę Softtutor" - mówi Ariel Woźniak, szef działu pomocy technicznej w InsERT. Warszawska spółka Softtutor wykorzystała wspomnianą definicję British Standard Institute.

"Nie zamierzamy sprawdzać kodu źródłowego. Na to już nie ma czasu" - twierdzi Janusz Gieruszyński, dyrektor działu analiz i projektów informatycznych w firmie Softtutor. Testowane jest zachowanie aplikacji z przykładowymi danymi przy przechodzeniu przez wszystkie krytyczne daty (poza sylwestrem w br. są to np. 9 września 1999 r. czy 29 lutego 2000 r.). "Sprawdzamy pracę aplikacji, właściwy wygląd danych na wydrukach i ekranie" - mówi Janusz Gieruszyński. Firma może świadczyć usługi certyfikacyjne innym podmiotom, jednak na osobno ustalanych zasadach (także w zakresie ponoszonej odpowiedzialności).

Według definicji zgodności z rokiem 2000 przyjętej w normie British Standard Institute

"Działanie oraz funkcjonalność produktu nie jest zakłócona przez daty poprzedzające rok 2000, samą datę 2000 oraz daty następujące po roku 2000".

Warunki uzyskania tej zgodności określono w 4 regułach:

Wartość aktualnej daty nie spowoduje żadnego zakłócenia w działaniu produktu (systemu, programu lub sprzętu).

Funkcje operujące na datach muszą być spójne dla dat poprzedzających rok 2000, samej daty roku 2000 oraz dat następujących po roku 2000.

We wszystkich interfejsach i miejscach, gdzie przechowywane są dane, stulecie w dacie musi być określone jawnie albo poprzez jednoznaczny algorytm czy reguły wnioskowania.

Rok 2000 jest traktowany jako przestępny.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200